poniedziałek, 21 października 2013

Chapter Seventeen

Przeczytajcie notkę pod rozdziałem xx
_______________________
Obudziłam się około 12. Nie miałam ochoty wstawać. Zresztą na nic nie miałam ochoty. Leżenie i spanie to to o czym marzę, ale nie będę leniem. Powoli podniosłam się do góry, nadal mając zamknięte powieki. Wstałam, po czym pościeliłam łóżko. Nie chciało mi się, ale wolę to zrobić teraz niż potem. Najchętniej w ogóle bym go nie ścieliła. Po co, skoro i tak za kilka godzin znów pójdę spać ? Anyway. Powędrowałam wolnym krokiem do szafy, by wyjąć z niej biały obcisły top, kamizelkę jeansową i obcisłe jeansowe spodnie. Kilka chwil później byłam już przebrana. Założyłam stopki i czerwone vans'y. W łazience wykonałam makijaż. Przy pudrowałam twarz pudrem i nałożyłam pędzelkiem róż na policzki. Dodatkowo zrobiłam sobie kreski, a usta pomalowałam czerwoną szminką. Wyglądałam prawie jak zawsze, tylko w mocniejszym wydaniu. Sama nie wiem czemu zrobiłam sobie taki makijaż. Ładnie w nim wyglądam, więc czemu nie ? Ciekawa jestem reakcji innych, jak mnie zobaczą. Szczególnie Dean'a. Zakochał się w dziewczynie z humorami i tylko z pomalowanymi rzęsami. Skoro mnie kocha, to kocha moją każdą osobę. Powinien. Schowałam iphon'a do kieszeni rurek, po czym wyszłam z pokoju. Po chwili znalazłam się w kuchni. Widząc Emily na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wyglądała bardzo ładnie. Ona nawet bez najmniejszego makijażu wygląda zadziwiająco ładnie. Taki pech, że ja wyglądam jak ... zombie. Podbiegłam do niej obdarowując ją mocnym przytuleniem. Szczerze... brakowało mi jej.

-Stęskniłam się za tobą - uśmiechnęłam się
-Ja też - odparła
-Vanessa - powiedział Dean


Spojrzałam na niego. Wydawał się taki smutny... Trudno. Pewnie tak wcale nie jest. Chce mnie przeprosić jeszcze raz i udać, że wszystko jest w porządku, gdy nie jest. Powiedziałam Emily, że muszę na chwilę skoczyć do swojego pokoju. Poszłam na górę. Na szczęście Dean za mną nie szedł. Może to i gorzej ? Może chciałam, żeby za mną poszedł. By spytał się mnie czy wszystko jest w porządku. Chciałby wszystko wyjaśnić. Kurwa tęsknie za nim. Nie widzi tego ? Najwyraźniej. Ech. Obwiniam jego, a to może jest moja wina ? Może to ja nie potrafię go wysłuchać i od razu wczynam awanturę ? Myślałam, że kiedy będziemy razem wszystko będzie proste. Czemu tak nie jest ? Czemu Dean ma jakieś cholerne tajemnice przede mną ? Dlaczego ? Czy on nie widzi, że nie czuje się z tym dobrze ? Nie widzi, że kocham go na tyle mocno, że go zrozumiem ? Usiadłam na skraju łóżka. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Znów płaczę ? Przez niego ? Może przez samą siebie ? Miesza mi się wszystko. Po chwili drzwi się otworzyły. Ujrzałam Dean'a.

-Płaczesz ? - zapytał
-Nie.
-Vanessa - podszedł do mnie, po czym ukucnął przede mną - Wybacz mi, że nie powiedziałem ci wszystkiego... O tej akcji, o której pewnie ciągle myślisz. Przepraszam no ! Jak ci powiem, będziesz miała pewnie różne wątpliwości i... i ...
-I co ? Nie możesz mi po prostu tego powiedzieć ?
-Zrozum, że nie mogę !
-Przestań krzyczeć. Ty chyba nie widzisz jaka ja jestem przez ciebie zdenerwowana. Niemal przez ciebie cierpię. Nie wiem o tobie nic, nic mi nie mówisz. No co jest Dean ?
-Proszę zaczekaj do jutra. Wszystko ci powiem, ale zaczekaj. - odparł
-Po co mam czekać ?
-Bo cię kocham.

***

*Dean's Pow*

-Luke nie jestem pewny. Wiesz, że mogę przez to wiele stracić - powiedziałem wysiadając z auta
-Rozumiem, ale musimy to zrobić. Nie chcesz chyba, by Tom cię dopadł. Nie darowałby ci tego, że go nie posłuchałeś.

Westchnąłem. Luke ma rację. Tom to skurwiel. Zawsze musi dostać to co chce. Gdybym nie przyjechał do tego klubu teraz z nim miałbym przesrane. Luke pomachał do mnie na znak, że możemy wejść do klubu. Przeszedłem próg drzwi, a w moją twarz od razu uderzył dym papierosowy, a zarazem zapach potu. Przede mną tańczyło ze 100 osób, albo i więcej. Tak to duży klub. Większość osób tu będących to dziewczyny, które na sobie mają jedynie bieliznę, albo krótkie spódniczki. Kiedyś na ich widok się śliniłem, a teraz ? Teraz nie mogę na nie patrzeć. Po prostu robi mi się nie dobrze. One w porównaniu do Vanessy to... nie powiem co. Luke zaczął iść w stronę zaplecza. Szedłem krok w krok za nim, by nie zgubić się gdzieś w tłumie. Kiedy już znaleźliśmy się na zewnątrz Luke wyjął małą saszetkę Białego proszku. To nie może być kokaina. Nie. Przecież obiecałem Vanessie. Nie mogę jej bardziej zranić.

-No, Dean. To teraz weź tego trochę i ruszamy na akcje - zaśmiał się
-Weź to cholerstwo ode mnie Luke - odparłem - Weź to do cholery jasnej !
-Uspokój się. To dla twojego dobra.
-Jak dla mojego dobra ? Jak !?
-Jeśli zajdziesz za daleko to nie będzie twoja wina tylko tego, rozumiesz ?
-Nie, nie rozumiesz, że mam dziewczynę, którą kocham i oddam za nią życie ? Kurwa, nie każ mi tego brać, wiesz jaki jestem kiedy to biorę. Przecież wiesz ! - krzyknąłem

Luke nic nie powiedział. Podsunął saszetkę z białym proszkiem pod mój nos. Korciło mnie, żeby to wziąć. Chciałem to wziąć. Chciałem czuć się jak w niebie. Znaleźć się w stanie euforii... ale nie mogę. Chociaż, jeżeli ma to być ostatnia akcja w moim życiu, mogę to zrobić. Nie jestem tego pewny, ale to naprawdę może być mój ostatni raz. Dużo ryzykuję. Mogę na zawsze stracić Vanesse ale przecież ona się od nikogo nie dowie. Mam nadzieję. Luke jej tego nie powie, bo wie ile dla mnie znaczy.

-Ostatni raz - odparłem
-Ostatni raz - powtórzył z uśmiechem na ustach

Zabrałem mu z dłoni saszetkę, po czym wysypałem sobie trochę na rękę. Oddałem mu resztę, a sam po chwili pociągnąłem nosem, by proszek mógł dostać się do moich nozdrzy. Na początku mocno zakręciło mi się w głowie, ale po chwili moje ciało się rozluźniło. Zapomniałem o wszystkim. Liczyła się tylko ta chwila. Czułem się błogo, a z myślą, że mam poderwać jakąś laskę robiło mi się coraz goręcej.

-A ty nie bierzesz ? - zapytałem
-Jak mam to wziąć, skoro ktoś z nas musi zawieść laskę do Tom'a ? -odparł

Nic już nie powiedziałem. Wszedłem spowrotem do klubu, od razu rzucając swój wzrok na pół nagie dziewczyny. W tej chwili pragnąłem je wszystkie. Nie myślałem co się stanie ze mną i Vanessą, czy będzie zła i czy mnie zostawi. Miałem to w tamtej chwili w dupie. Liczyła się tylko chwila, która może już nigdy nie nastąpić.  Podeszłem do barku, by po prosić barmana o kieliszek wódki. Po chwili wypiłem cały alkohol, który po nie długiej chwili zaczął działać. Zauważyłem przy ścianie pewną blond piękność. Wyglądała na łatwą. Długie kręcone, blond włosy, kreski na pół twarzy i czerwona szminka na ustach wypełnionych botoksem. Kiedy jestem pod wpływem kokainy, czy alkoholu uważam, że takie kobiety są piękne, co prawdą nie jest. Przeczesałem palcami swoje włosy i ruszyłem w strone blondynki. Przepychałem się przez spocone ciała ruszające się w rytm piosenek. Byłem co raz bliżej dziewczyny. Po chwili spojrzała na mnie, obdarowując mnie uśmiechem. Stanąłem przed nią, przypierając jej ciało moim. Jej ręce znalazły się na moim karku, za to moje na jej talii. Zostawiałem mokre pocałunki na jej szyi, co chyba jej się podobało. Słyszałem jej głośne oddechy nad moim uchem.

-Może pojedziemy do mojego domu - zapytałem przerywając pocałunki

Przytaknęła. Złapałem ją za rękę i ruszyłem w stronę zaplecza, gdzie znajduje się Luke. Otworzyłem drzwi, a po chwili byliśmy na dworze. Luke stał oparty o ścianę klubu.

-To moje auto - skłamałem - Chodź, otworzę ci drzwi.
-Dobra.

Podeszliśmy do samochodu, a ja od razu otworzyłem drzwi, by dziewczyna mogła do niego wsiąść. Kiedy wsiadła podszedłem do blondyna. Powiedziałem, że może ją już zawieść, a ja wrócę piechotą. Zgodził się, po czym wszedł do samochodu. Odjechał zostawiając czarne ślady opon na chodniku. Zacząłem iść w kierunku domu,a przynajmniej mi się tak wydaję...

***

*Vanessa Pow*

Położyłam ostatnią malinę na białym kremie i ciasto było gotowe. Kiedy siedzę i nic nie robię moje myśli wędrują do Dean'a. Nie chcę o nim dłużej myśleć. Ciasto przełożyłam na duży talerz, po czym wzięłam się za jego krojenie. Nałożyłam po kawałku ciasta na klika talerzyków i postawiłam je na stole. Wysłałam SMS-a do Cattie i Kit'a, by zawołali innych. Po 5 minutach wszyscy znaleźli się na dole od razu zasiadając do stołu.

-Ness sama je zrobiłaś ? - zapytał Kieran
-Tak - odparłam - A co ? Myślałeś, że kupiłam ?
-Nie skąd - zaśmiał się - Po prostu nie wiedziałem, że umiesz ... piec.
-No to już wiesz - uśmiechnęłam się

Usiadłam obok Sean'a. Zabrałam się za jedzenie deseru przez siebie przyrządzonego, który był nawet dobry.  Sądząc po talerzach innych wygląda na to, że im też smakuje. W pewnym momencie drzwi frontowe się otworzyły. Wszyscy rzucili swój wzrok w ich stronę, zauważając Dean'a. Moja mina zrzedła na jego widok. Miał lekko czerwone oczy i nie wyglądały one na zapłakane. To nie możliwe. Nie to nie może być to.

-Cześć, idę do siebie. - odrzekł przeczesując włosy palcami
-Tak. Lepiej idź - powiedział Kit kręcąc głową z rozczarowania

W tym momencie miałam w głowie mętlik. Różne scenariusze przelatywały mi przed oczami. Czy Dean się upił ? Czy Dean brał ? Był u jakiejś dziewczyny ? Co jest ? Najchętniej bym teraz tam do niego poszła, ale nie mam ochotę na niego patrzeć. Nie mam ochoty patrzeć na jego zaczerwienione oczy i to jak zaraz będzie mnie przepraszał. Mam dość jego przeprosin.
-Vanessa wiesz gdzie on był ? - zapytała Emily
-Nie i nie chcę wiedzieć - westchnęłam
-Pokłóciliście się ? - zapytał Sean - Mam z nim pogadać ?
-Nie wiem czy mogę nazwać to kłótnią... - odparłam - Dzięki Sean, ale nie trzeba. Nie chcę, by zamęczył cię swoim chrzanieniem.
-Ale nie ma problemu. Vanessa możesz na nas liczyć, pomożemy ci. Zresztą jest moim bratem i to najmłodszym, więc chcę się dowiedzieć gdzie był. - uśmiechnął się
-Skoro chcesz to nie będę cię zatrzymywać - odwzajemniłam gest

Brunet po chwili wstał od stołu i poszedł na górę. Znów byłam cała zdenerwowana. Bałam się, że dojdzie do awantury, czy coś w tym stylu.

   ***

Zapukałam do pokoju Dean'a. Muszę z nim wyjaśnić wszystko i dowiedzieć się o wszystkim. Nie mogę wysiedzieć minuty w spokoju. Muszę z nim porozmawiać. Muszę. Usłyszałam 'Proszę' i weszłam do pomieszczenia. Zamknęłam za sobą drzwi. Podeszłam do łóżka, a następnie usiadłam na jego skraju. Dean siedział tyłem do mnie.

-Możemy porozmawiać ? - zapytałam
-Nawet musimy.
-Racja. - odparłam - Gdzie byłeś ? Sean mi nic nie powiedział, więc chcę to usłyszeć od ciebie.
-W klubie.
-I co tam ...  - mój głos się lekko załamał - Co tam robiłeś ?
-Miałem akcję.
-Jaką ? - zapytałam - Jaką akcję Dean ?
-Musiałem za pomocą podrywu wyprowadzić dziewczynę z klubu, by Luke mógł ją zawieść do ... - przerwałam mu
-Poderwałeś dziewczynę ? Pewnie jakąś dziwkę !  - podniosłam głos - Może mi jeszcze powiesz, że brałeś, co ?!
-Brałem.
-Co takiego ? - czułam, że moje serce się rozpada
-Vanessa. Brałem. Musiałem, bo inaczej bym tego nie zrobił.
-Nie mów więcej. Wyjeżdżam z samego rana. Nie chcę cię znać, rozumiesz ? - łza spłynęła mi po policzku
-Vanessa - odwrócił się w moją stronę - Nie na widzę patrzeć jak przeze mnie płaczesz.
-Nie mój problem - uśmiechnęłam się sztucznie - Do widzenia.

Wróciłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko, a moje serce coraz to bardziej zaczynało się rozpadać. Jak on mógł mi to zrobić ? Poderwał dziewczynę, pewnie zaproponował jej seks, albo coś gorszego, a w dodatku brał. Ciągle mnie okłamywał. Przecież mi obiecał, że nie będzie więcej brał. Obiecywał mi. I co ? I złamał obietnicę... a przy okazji moje serce. Wyjeżdżam jutro i mam w dupie, że będzie mnie przepraszać milion razy, czy więcej. Nie chcę na niego patrzeć. Chcę mieć w końcu spokój. Przyjechałam tu, żeby odpocząć, a tymczasem nie odpoczywam... tylko się męczę. Męczę się codziennym płaczem i jego kłamstwami.

*Emily's Pow*

-Czemu się pakujesz ? - spytałam Vanessy
-Bo wyjeżdżam. Nie dam rady być tu z kłamcą.
-Przestań.
-Nie przestanę. Ty nie wiesz co on  mi zrobił. Muszę ochłonąć. - odparła
-No dobra. Sean cię ma zawieźć ?
-Nie dzięki. Kit mnie odwiezie - uśmiechnęła się lekko
-Okay - odwzajemniłam gest - Szkoda, że wyjeżdżasz. O której ?
-Jutro około 8 rano.
-Ech - westchnęłam, po czym mocno przytuliłam siostrę - Trzymaj się, okay ?
-Okay.
-Idę na dół jak by co - powiedziałam - Jak coś to mnie zawołaj.

Przytaknęła. Wyszłam z jej pokoju, po czym zaczęłam kierować się na dół. Biedna. Cierpi. Widać to po niej. Nie wiem co takiego wydarzyło się tutaj podczas mojej nie obecności, ale skoro Vanessa chce wyjeżdżać, to musi być coś poważnego.

   ***

*Vanessa's Pow*

Nareszcie się zapakowałam. Zostawiłam tylko szczoteczkę do zębów i kosmetyki, bym mogla się rano umalować, no i jeszcze ubrania na jutro. Poszłam do łazienki, by zmyć cały makijaż ze swojej twarzy. Kiedy skończyłam, związałam włosy w wysokiego koka. Zgasiłam światło, po czym wyszłam z pomieszczenia. Położyłam się do łóżka, od razu opatulając się kołdrą. Zgasiłam lampkę nocną i czekałam na sen. Nie nadejdzie szybko, oj nie.

   ***

Spojrzałam na wyświetlacz iphon'a. 7:30, co oznacza, że mam jeszcze trochę czasu. Akurat na umalowanie się i przebranie. Po cichu wstałam z łóżka, by nie obudzić dziewczyn, które jeszcze spały. Pościeliłam łóżko, po czym wzięłam ubrania leżące na walizkę. Pomaszerowałam z nimi do łazienki. Szybko się przebrałam. Nałożyłam trochę maskary na rzęsy, pudru na policzki i różowej szminki na usta. Rozczesane już włosy rozłożyłam po obu ramionach. Psiknęłam się swoją ulubioną mgiełką do ciała i byłam gotowa. Wyszłam z pomieszczenia. Pociągnęłam za sobą walizkę i ostatni raz spojrzałam na dziewczyny. Powiedziałam ciche 'Do widzenia' i wyszłam z pokoju. Zeszłam po woli na dół, po czym usiadłam na kanapie. Znów spojrzałam na ekran iphon'a. 7:55. Kit zaraz powinien być gotowy.

-Cześć Vanessa - przywitał się Kit - Już jestem, możemy jechać.
-Właśnie o tobie myślałam - uśmiechnęłam się - Okay.
-Pożegnałaś się ? - zapytał
-Wszyscy śpią, więc nie będę ich budzić - odparłam
-Racja - uśmiechnął się - W takim razie chodźmy do samochodu.

Wyszliśmy i zaczęliśmy się kierować w stronę auta. Kit otworzył mi drzwi bym mogła do niego wsiąść. Sam zaraz zajął miejsce kierowcy obok mnie. Wsadził kluczyk do stacyjki, a po chwili go przekręcił. Samochód odpalił. Zapięłam pasy i ostatni raz rzuciłam wzrok w stronę domu. Nie powiem, że nie będę tęsknić, bo będę. W końcu ruszyliśmy.Byliśmy coraz dalej... aż straciłam z pola widzenia mieszkanie.

    ***

-Dziękuję Kit - uśmiechnęłam się
-Za co ?
-Za wszystko.

Odpięłam pas i chciałam już wychodzić, ale chłopak złapał moją dłoń. Spojrzałam na niego.

-Wybaczysz Dean'owi ? On cię na prawdę kocha. - oznajmił
-Może kocha, a może nie. Narazie nie mam zamiaru Kit. Wiem, że chcesz dla mnie dobrze, bo jesteś moim najlepszym przyjacielem, zresztą tak samo jak inni. Ale ty jesteś jedyny w swoim rodzaju - uśmiechnęłam się - Z czasem mu wybaczę.

Oboje wysiedliśmy z auta. Kit wyjął mi walizkę z bagażnika, po czym mnie przytulił. Dałam mu całusa w policzek, po czym się z nim pożegnałam. Kilka chwil później obserwowałam jak jego auto odjeżdża. Westchnęłam, po czym otworzyłam drzwi frontowe. Witaj ponownie mój domu... Witaj...

________________________________________
Długi ? Mam nadzieję :) Wiecie mam zamiar zakończyć to opowiadanie. Oczywiście nie zostawię go od tak sobie. Dopiszę ostatnie rozdziały i już. Wydaję mi się, że jest was coraz mniej. Mogę się mylić... Jeżeli czytacie to zostawcie komentarz, a w nim chociaż jeden wyraz. To mnie na prawdę bardzo motywuję. Tyle ode mnie :) Much love xx


18 komentarzy:

  1. Nie kończ jeszcze :( bardzo mi się podoba Twoje opowiadanie, jest bardzo ciekawe i zawsze z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały. Moim zdaniem warto jescze pociągnąć tą historię. Życzę weny xx
    pozdrawiam
    @pizzafordean

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie kończ proszę :'( To za bardzo mi się podoba ;***
    Czekam na kolejny z niecierpliwością i mam nadzieję że będzie szybko <33
    @Karu_xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty chcesz konczyc jak Dean okazal się takim chujkiem? NIE MASZ PRAWA KONCZYC! Chce czytać jak przeprasza, jak błaga. Jak się wyładował w takie gówno- niech żałuje! Weny życzę:) @Big_Fat_Idiot

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezuu. Ostatnie rozdziały wywołują we mnie płacz. /W

    OdpowiedzUsuń
  5. nie kończ, proszę :< lubie Twoje opowiadania!

    OdpowiedzUsuń
  6. wiesz co? masz cholerne szczęście i talent! to jest takie piękne a ja rycze! @anka1007

    OdpowiedzUsuń
  7. NIE KOŃCZ! TO ZBYT PIĘKNE ;-;

    OdpowiedzUsuń
  8. prawię się popłakałam przy czytaniu tego rozdziału, naprawdę jest super <3

    OdpowiedzUsuń
  9. zajebiste! i nie wiem czy wiesz, ale... ONI MUSZĄ BYĆ RAZEM!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Super ! I Proszę nie kończ . Czekam na następny rozdział . Weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nieee proszę nie kończ mojego ulubionego ff ._. Ono jest za piękne by je skończyć ♡

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham to opowiadanie, proszę nie kończ go!

    OdpowiedzUsuń
  13. Wszystkie rozdziały są cudowne. Smutne, a zarazem wesołe :'))) xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak skończysz to opowiadanie, to bedziesz miała do czynienia z moim gangiem xd haahah Nie no tak serio, szkoda troche, bo opowiadanie na prawdę jest fantastczne :'(
    Na pewno polece moim znajomym xd
    Pozdrawiam
    @TheVampsJulka

    OdpowiedzUsuń
  15. NIE! TY NIE MOZESZ GO KONCZYC! NIEDOPUSZCZALNE! PISZESZ ZBYT PIEKNIE ZEBY ZOSTAWIC TO WSZYSTKO. Kc <333

    OdpowiedzUsuń