wtorek, 20 sierpnia 2013

Chapter seven ( Part one )

Rozdział jest dedykowany Izce ! :D Dziekuję, że komentujesz i że czytasz tego bloga ! X


Chcecie zobaczyć jak wygląda Mark ? Zobaczcie w pierwszej notce ! :))
____________________________
Sobota. Nareszcie sobota. Jak ja długo na nią czekałam. W końcu mogę odpocząć od wszystkiego. Dosłownie wszystkiego. Tydzień zleciał bardzo szybko. W szkole jak zwykle nudy, nudy i jeszcze raz nudy. Dostałam kilka jedynek, ale oprócz tego to jest super. Czujecie ten sarkazm ? Z Dean'em nie widziałam się od naszej wspólnej przejażdżki nad jezioro. Dziwne, co nie ? Nie pisał SMS'ów, nie dzwonił. W sumie to powinnam się cieszyć, tak ? Ale czemu tak nie jest ? Sama nie wiem. A z Mark'iem, praktycznie wychodziłam gdzieś na spacery codziennie. Tak, codziennie. Możecie się zdziwić, ale na prawdę go polubiłam. Jest przystojny, miły i w ogóle ma fajny charakter. Wiem, wiem. Mówiłam, że nie chcę mieć na razie żadnego chłopaka, ale Mark, byłby w tej roli świetny. Nie tak jak Dean. Zależy mu tylko na jednym i chyba każdy dobrze wie o co mi chodzi. Po pokoju rozległ się dźwięk dzwonka. 'Ciekawe kto dzwoni', pomyślałam. Spojrzałam na wyświetlacz, po czym ujrzałam duży napis 'Rose'. Dawno z nią nie rozmawiałam. A tak w ogóle to o niej zapomniałam. Jak mogłam o niej zapomnieć ? Huh ? To przez Dean'a ... A może nie powinnam obwiniać go za to, tylko siebie ? To ja się zmieniłam i zapomniałam o przyjaciółce, którą znam od dzieciństwa. Ech.. Przejechałam palcem po ekranie, po czym przyłożyłam IPhon'a do ucha.

-Hej Rose - przywitałam się
-Hej, dawno nie rozmawiałyśmy ! - słychać było, że cieszy się z tej rozmowy - Jak tam, co u ciebie ?
-Ogólnie to ... zajebiście
-Ej, coś się stało ? Coś ci jest ? Ness, możesz mi wszystko powiedzieć, no chyba, że już nie jesteśmy przyjaciółkami - w jej głosie słychać było smutek
-Nie nic się nie stało - zaśmiałam się sztucznie - I nawet nie mów, że nie jesteśmy już przyjaciółkami ! Kocham cię i tęsknię
-Ja też tęsknię. - odparła - Przepraszam cię, ale muszę kończyć. Miło było cię usłyszeć. Do zobaczenia !
-Pa

Rose. Moja kochana Rose. Smutno mi się zrobiło, kiedy spytała się, czy nadal jesteśmy przyjaciółkami. Jak mogła tak pomyśleć ? Chyba na prawdę, muszę z nią częściej pisać, rozmawiać.. Nie minęło 5 minut, a znowu mój telefon za wibrował. Spojrzałam na ekran. Mark. Na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Jak najszybciej odebrałam połączenie.

-Hej Mark !
-Cześć Vanessa. Co tam ? - zapytał
-Nic szczególnego. Siedzę w piżamie, na łóżku. - zachichotałam
-Chciałbym cię w niej zobaczyć - również się zaśmiał
-Oj lepiej nie. Wyglądam masakrycznie. - odparłam
-Zawsze wyglądasz ślicznie - odparł, na co moje poliki pokryły się czerwienią
-Dziękuję.
-Wpadniesz dziś do mnie ?
-Jasne, o której ? - zapytałam
-Może o 20 ? Obejrzymy jakiś film.
-Okey. No to, do zobaczenia.

Rozłączyłam się, a telefon położyłam na szafce nocnej. Pościeliłam łóżko i szybko przebrałam się w jakieś dresy. Uśmiech cały czas nie schodził mi z twarzy. Byłam już raz u Mark'a. A dokładniej w środę, gdy mieliśmy wykonać jakąś pracę z polskiego... Podreptałam do łazienki i wykonałam wszystkie poranne czynności. Poszłam do kuchni, by zjeść coś pożywnego. Kiedy zjadłam po mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Szybkim krokiem podeszłam do drzwi, po czym nie patrząc w wizjer otworzyłam je. Ku mojemu zdziwieniu w drzwiach stała Rose ! Jak, kiedy, czemu, po co , CO ?

-Rose ?! Boże ! Rose ! - rzuciłam się na dziewczynę - Co ty tutaj robisz ?!
-Już nie krzycz kochana - zaśmiała się - Przeprowadziłam się tu ! Cieszysz się ? Moja mama znalazła tutaj nową pracę, mieszkam jedną ulicę stąd !
-Może wejdźmy do środka - zaproponowałam z uśmiechem

Weszłyśmy do mieszkania, po czym udałyśmy się na kanapę. Usiadłyśmy wygodnie i od razu zaczęłyśmy gadać. To o przeprowadzce Rose, to o mnie. Przypomniały mi się czasy, kiedy wychodziłyśmy na spacery i rozmawiałyśmy godzinami o chłopakach, a kiedy jakiś w miarę przystojny przechodził koło mnie, Rose mówiła do niego, że jestem wolna i poszukuję chłopaka. Haha, kocham wspominać tamte momenty. Mam nadzieję, że odbudowujemy te lata i wszystko między nami będzie takie samo jak wcześniej.

-A jak tam z chłopakami ? Masz jakiegoś na oku ? - zapytała śmiesznie poruszając brwiami
-Rose... Nie mam żadnego chłopaka. - odparłam
-Na pewno ? Hmm ?
-Tak i nikogo nie mam na oku. Wierz mi. Wiedz, że jak znajdę swoją drugą połówkę będziesz pierwszą osobą, która się o tym dowie. - zaśmiałam się
-Liczę na to - zachichotała

Wtem rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Znowu ... 'Ciekawe kogo tu niesie ?', pomyślałam. Przeprosiłam na chwilkę przyjaciółkę, po czym podreptałam do drzwi z narysowaną złością na twarzy. Otworzyłam drzwi i kogo zobaczyłam ? Dean'a we własnej osobie. Nie, tylko nie w tej chwili !

-Cześć skarbie - wszedł bez pytania do mieszkania, łapiąc mnie w talii, opierając swoje czoło o moje.
-Czego chcesz ? - syknęłam
-Chciałem się z tobą zobaczyć to tak źle ? - jego usta wędrowały do moich, lecz odwróciłam twarz, w wyniku czego chłopak pocałował mnie w policzek - Ej, kochanie. Coś się stało ?
-Kochanie ? - chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale ktoś dołączył się do naszej rozmowy - Rose.
-Ekhem. Nie masz chłopaka powiadasz ? - podniosła brwi w górę

Odsunęłam się od Dean'a, po czym posłałam mu złowieszcze spojrzenie, by po chwili popatrzeć na dziewczynę, która jak mniemam widziała całą sytuację.

-Rose... to nie tak jak myślisz. To nie mój chłopak ! - tłumaczyłam się
-Widziałam co innego - odparła

Czy była na mnie zła ? Tak, chyba tak. Jej mina mówiła za siebie. Myśli, że ją okłamałam w tym, że nie mam chłopaka. BO NIE MAM.

-To jest tylko mój... znajomy ? - brzmiało to jak pytanie, a nie odpowiedź
-Znajomym ? Skarbie, przecież ty mnie kochasz - wtrącił się blondyn
-A ty się zamknij i wynocha z mojego domu ! - krzyknęłam
-A co jeśli nie ?
-To ... Cię pobiję

Co ?! Lepszego głupstwa nie mogłam palnąć. Jak ja, 18 - letnia dziewczyna, która nie ma za dużo siły w pięściach ma bić wysokiego, 19- letniego chłopaka ? No cóż... Brzmi to bynajmniej śmiesznie.

-Ty ? Mnie ? Kotku, jesteś za słaba.
-Dobra ! Dość ! Wychodzę ! - powiedziała Rose
-Rose czek .. - przerwała mi
-Nie, nie będę czekać. Cześć wam ! - odparła, a po chwili było słychać trzaskanie drzwiami
-I co zrobiłeś ?! Proszę cię wyj...

Nie dokończyłam zdania, gdyż Dean wpił się w moje usta. Zaczął całować mnie bardzo namiętnie. Nie powiem, podobało mi się, ale czy na pewno powinno ? Zaczęłam oddawać pocałunki. Może potrzebowałam, by ktoś mnie pocałował ? Czyżbym potrzebowała być kochana ? Potrzebowałam ... miłości ? Ale przecież ja go nie kocham... A co jeśli ... tak jest ? Co jeśli ja go kocham, ale nie chcę sobie tego uświadomić ? Może nie chcę dopuścić do siebie myśli, że na prawdę go kocham ? Co prawda, czuję stado motyli latających po wnętrzu mojego brzucha, gdy jest przy mnie, czy mnie dotyka, ale czy to jest miłość ? Może zauroczenie ? Ale nie mogę tak myśleć. Korci mnie jedno pytanie. Czy Dean mnie w ten sposób podrywa, chce tylko jednego, czy mu na mnie zależy ? Może powinnam go o to zapytać ? A może lepiej nie ? Dean przestał mnie całować, by po chwili oprzeć swoje czoło o moje. Zaczął wpatrywać się w moje oczy, ale ja nie chciałam spotkać jego wzroku. Wziął swoją dłonią mój podbródek, by podnieść go lekko do góry, bym mogła popatrzeć w jego piękne brązowe tęczówki.

-Przepraszam - wymamrotał
-Za co ?
-Za to, że pokłóciłaś się ze swoją przyjaciółką.
-Nie ma sprawy.
-Muszę już iść. - oznajmił

Pocałował mnie w czoło, po czym wyszedł z domu zostawiając jedynie mnie i moje myśli.




_______________________________________________________________________

HEJHEJHEJ ! Wróciłam z nad morza i napisałam wam 1 część siódmego rozdziału ! Mam nadzieję, że wam się podoba ! Dziękuję za 15 komentarzy po rozdziałem 6 ! Jeżeli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, napiszcie w komentarzu swoją nazwę na Twitterze. Kocham was ! Much loveeee X
   
                                                                                  ~A

                                                     Czytasz = Komentarz
                                     8 Komentarzy = Next

piątek, 9 sierpnia 2013

Chapter Six

Co on kurwa jeszcze chce ? Wparować do mojego mieszkania i zacząć mnie całować ? Może w ogule nie powinnam mu otwierać drzwi. Kto wie co może mi zrobić. Ale on tak łatwo pewnie nie odpuści. Wzięłam głęboki oddech, po czym otworzyłam drzwi.

-Czego chcesz ? - mruknęłam
-Zabrać cię gdzieś - uśmiechnął się
-Haha, i ty myślisz, że gdzieś z tobą pojadę ? Nie, ma mowy.
-Wiesz, że mogę cię wynieść ?
-Doprawdy ? No to czekam.

Podszedł do mnie bliżej, po czym jedna rękę wziął pod moje nogi, a drugą pod plecy. Podniósł mnie i wyniósł na zewnątrz, lecz po chwili postawił mnie na nogi. Wyglądało to jakby pan młody wynosił pannę młodą.

-Ale Dean. Skąd mam wiedzieć, że mnie gdzieś nie wywieziesz ? Hmm ? - odparłam
-Myślisz, że zrobiłbym ci takie coś kotku ? - uśmiechnął się
-Po tobie mogę się spodziewać wszystkiego.

A może mu ulec ? A zresztą co mi szkodzi. Zaraz. Przecież ja go nie na widzę. Nie, nie mogę tak sobie pojechać z nim GDZIEŚ.

-Nigdzie z tobą nie pojadę.
-Pojedziesz - odparł stanowczo
-Ugh. Dobra. Zaczekaj, zamknę drzwi. - zbyt szybko uległam... zdecydowanie
-Okey, kotku.
-Nie mów do mnie kotku !
-Okey.... skarbie - odparł
-Ugh.

Zamknęłam drzwi, po czym podeszłam do niego. I co teraz ? Wywiezie mnie nie wiem gdzie, być może zgwałci i coś jeszcze.... gorszego ? Przełknęłam głośno ślinę, co chyba usłyszał, jak i zobaczył 'lekkie' zdenerwowanie na mojej twarzy.

-Nie bój się, nie zgwałcę cię. - odparł ze śmiechem

Jakby czytał w moich myślach co ? Sama nie wiem czy dobrze robię, ale wszystko o czym teraz myślę, to żeby ten czas spędzony z Dean'em przeleciał szybko i żeby nic mi nie zrobił. Otworzył mi drzwi, po czym gestykulując ręką abym wsiadła, weszłam do auta. Był to czarny Land Rover. Zamknął za mną drzwi, a po chwili siedział już obok mnie na miejscu kierowcy. Wsadził kluczyki do stacyjki, przekręcił, a chwilę później już jechaliśmy.

*Dean's pow*

Zamknąłem za nią drzwi,  a po chwili siedziałem tuż obok niej. Odpaliłem silnik i ruszyliśmy. Chciałem ją zabrać w jakieś spokojne miejsce, gdzie byśmy byli tylko we dwójkę. Ja i Ness. O tak. Kątem oka widziałem, jak Vanessa, rysuje kółka na swojej odkrytej skórze. Denerwowała się ? Czego ? A może bała ? Kogo ? Czyżby mnie ? A może i powinna.

-Boisz się mnie Ness ? - odparłem ochrypłym głosem
-N-nie - za jąkała się

Nie odpowiedziałem. I tak wiedziałem, że jest lekko przestraszona, a raczej mocno. Czy ona naprawdę myśli, że mógłbym jej coś zrobić ? Owszem mógłbym ją na przykład przelecieć ... Ale wolałbym, żeby się do mnie przekonała co łatwym zadaniem na pewno nie będzie.
Po 20 minutach dojechaliśmy na miejsce. Zaczęło się trochę ściemniać. Była godzina coś około 18:50.

-Jesteśmy na miejscu - odparłem, na co dziewczyna przytaknęła

Wysiadłem z wozu, po czym poszedłem by otworzyć drzwi Vanessię. Wysiadła i zaczęła się rozglądać po okolicy. Oparłem się o maskę samochodu, krzyżując ręce na piersi. Odwróciła się do mnie i zaczęła patrzeć się wprost w moje oczy.

-Gdzie jesteśmy ? - zapytała zdenerwowanym głosem
-Nad jeziorem.
-Gdzie ty tu jezioro widzisz ?!
-Ech - westchnąłem - spójrz w bok, a zobaczysz.

Spojrzała tak gdzie jej kazałem. Jej usta uformowały się w literę "o". Chyba była zachwycona, miejscem gdzie ją wywiozłem.

-Po co mnie tu przywiozłeś ? - zapytała

Nie odpowiedziałem. Złapałem ją mocno w talii, po czym przyciągnąłem do siebie. Nasze czoła się stykały, a oczy wpatrywały w siebie nawzajem. Przysunąłem lekko swoje usta do jej. Hmm. Nawet mnie nie odepchnęła. Zaczekałem chwilę, ale gdy już wiedziałem, że się nie odsunie, delikatnie dotknąłem jej warg, swoimi. Na początku nie oddawała pocałunków, ale w końcu zaczęła. Nasze pocałunki wyraźniej stały się pełne pożądania, tak samo jak wcześniej, w jej domu. Korzystałem z sytuacji, i wsunąłem swoją dłoń pod jej bluzkę, jeździłem swoimi palcami wokół jej stanika, by po chwili go dotknąć. Wzdrygnęła się lekko, po czym odepchnęła mnie od siebie.

-Dean, co my wo gule robimy ?
-Całujemy się ? - odparłem
-Ugh, nie oto chodzi. Zawieź mnie do domu. Proszę
-Nie chcesz się zabawić ? - zapytałem
-Z tobą ?! Nigdy w życiu ! Zabierz mnie do domu ! - krzyknęła
-Dobra, dobra. Ale żeby potem nie było, że tego chcesz. - wsiadłem do samochodu, tak samo jak ona
-Nigdy nie zechcę, a na pewno nie z tobą

Odpaliłem silnik, po czym ruszyliśmy. Nie chciała się zabawić ? Nawet ze mną ? Haha, pewnie że chciała, ale się do tego nie przyznaje. A może.... nie robiła tego nigdy wcześniej ?

-Mam pytanie -odparłem
-Uhm
-Uprawiałaś kiedyś seks ? - zapytałem stanowczo

Nie odpowiedziała. Czyli mam odpowiedź. Chyba...

-Ponowie swoje pytanie.. czy uprawiałaś kiedyś seks ?
-Co ci do tego ? - odburknęła
-Chcę wiedzieć.
-Po co ?!
-Bo chciałbym być twoim pierwszym. - odrzekłem
-Że co ?! Wiesz co ? Spierdalaj. Nie mieszaj się w moje życie. Co robiłam to robiłam ! Co nie, to nie !
-Czyli potwierdzasz.
-Co potwierdzam ?
-Że tego nie robiłaś ?
-Spadaj.

Wiedziałem. Wiedziałem, że tego nie robiła. Przyznam, chciałbym być jej pierwszym. Może mam dziewczynę, ale tak na prawdę jej nie kocham. Jest tylko moją kolejną dziwką. Zresztą Vanessa też. To znaczy, tak jakby. Nie wiem co z tego wyniknie. W mgnieniu oka, podjechałem pod jej dom. Zaczęła już otwierać drzwi, ale położyłem swoją dłoń na jej kolanie, patrząć w jej cudne brązowe oczy. Tak, miała śliczne oczy. Zacząłem jeździć dłonią po jej udzie. Od góry, do dołu. I tak co chwila. Ness przygryzła wargę.


-Przestań - odparła - Muszę iść, cześć.
-Czekaj.

Pocałowałem ją w usta.

-Teraz możesz iść. Puściłem do niej oko, po czym wysiadła z samochodu.

*Vanessa's pow*

Nie wierzę w to. Nie wierzę w to co zrobiłam. Zapadnę się pod ziemię. Raz mówię, że na widzę Dean'a, a raz się z nim całuję. Czemu ja to właściwie zrobiłam ? Może dlatego, że to był mój pierwszy pocałunek ? Może po prostu chciałam zobaczyć jak to jest ? Dobra, nie ważne. Po prostu o tym zapomnę. Nie jest łatwo, ale muszę. Inaczej nie będę normalnie funkcjonować. Niech Dean, pozostanie tym kim był dla mnie 'od samego' początku. Dupkiem... Weszłam do mieszkania, drzwi były otwarte. Kurwa, zapomniałam, że Emily miała być o 19 w domu, zresztą jak codziennie. Przecież o tej godzinie kończy pracę. Może nie będzie na mnie zła ?

-C-cześć Emily - odparłam
-O już jesteś. Gdzie się szl... Gdzie byłaś ? - uśmiechnęła się lekko
-Na przejażdżce z Dean'em.
-Ahaaaaaaa, z Dean'em ? - poruszała zabawnie brwiami
-Tak - uśmiechnęłam się - Idę do siebie.
-Okay.


Skierowałam się w stronę schodów, by po chwili wejść po nich górę, a następnie do swojego pokoju. Kiedy weszłam do swojej sypialni, opadłam na łóżko. Byłam zmęczona, na prawdę. Muszę o tym wszystkim zapomnieć. Nie wiem co mam myśleć o Dean'ie. Kto normalny całuje się z kimś kogo się nie lubi ? Jestem nie normalna z tego wynika. Wzięłam IPhon'a do ręki, po czym postanowiłam wysłać Dean'owi SMS-a. Musi wiedzieć, że nie chcę się z nim spotykać, całować itd. Znalazłam numer do chłopaka, po czy, zaczęłam wystukiwać wyrazy na ekranie.


Nie czekałam długo na odpowiedź.






Podobało mi się ? Może. Ale na pewno nie chcę tego powtórzyć. To w ogule nie miało mieć miejsca. Jak mogłam być taka głupia i ulec ? Jak mogłam dać się wo gule z nim wybrać na 'przejażdżkę' ? Ej, Ness ! Miałaś o tym zapomnieć. Ugh. Nie mam siły o tym myśleć. To jest naprawdę trudne... Podeszłam do szafy, wyjęłam z niej piżamę, by kilka chwil później się w nią przebrać. Położyłam się pod kołdrą, po czym czekałam na sen, który za pewno nie nadejdzie szybko... 



___________________________________________________________________________

Dobra, dodałam jeszcze ten rozdział, bo nie wiem kiedy dodam następny :)) + Pod wcześniejszym postem zmieniłam liczbę komentarzy na 4, z 7 ;'ppp. Owszem, rozdział jest krótki, ale pisałam go od 0:00 do 0:30 i dziś rano. Kocham was i liczę na komentarze, much love X

                                                            Czytasz = Komentujesz
                                         7 Komentarzy = Next
                                                         :)
                                                         ~A






Chapter Five

'Kurwa,szkoła', pomyślałam wydrapując się spod kołdry. Spojrzałam na zegarek, by sprawdzić, która godzina. 7:10. Nie jest źle. Myślałam, że dziś też się spóźnię. Chyba nie było dnia, w którym bym się nie spóźniła na pierwszą lekcje. To cud. Może dostanę jakąś pochwałę od nauczycielki ? Fajnie by było, ale mam taką nauczycielkę, że można pomarzyć o miłych słówkach z jej ust. To potwór, a nie człowiek, ale mniejsza z tym. Podeszłam do szafy, po czym wyjęłam z niej krótkie czarne spodenki i białą luźną bluzkę. Po chwili, byłam już przebrana. Poszłam do łazienki, by zmyć z mojej twarzy cały makijaż, którego nie miałam okazji zmyć wczoraj. Wytarłam twarz ręcznikiem, po czym zaczęłam się za rozczesywanie swoich włosów, które 'lekko' się splątały. Po jakiś 10 minutach udało mi się je rozczesać. Związałam je w wysokiego kucyka, po czym zabrałam się za robienie makijażu. Najpierw nałożyłam podkład i puder, a po chwili zaczęłam nakładać maskarę na rzęsy. Wyglądałam coraz to lepiej. Uśmiechnęłam się do lustra. Szczerze, nie na widzę swojego uśmiechu. Tak po prostu. Wszyscy mówią, że pięknie się uśmiecham, że kochają mój uśmiech, moje dwa dołeczki, ale i tak wiem swoje. Nie mówię, że jestem brzydka, ale jakaś piękna też nie. Wzięłam do ręki moje ulubione perfumy, po czym psiknęłam kilka razy na siebie. Kocham ten zapach. Uśmiechnęłam, się jeszcze raz do lustra, po czym stwierdziłam, że jestem gotowa na spędzenie 6 - ciu godzin w murach szkoły. Wzięłam torbę, włożyłam do niej potrzebne mi książki i wyszłam z pokoju, kierując się ku schodom prowadzącym na dół. W kuchni siedziała Emily w piżamie, pijąca zapewne kawę. Chciałam ją przeprosić. Na prawdę chciałam ją przeprosić, za to co zaszło między nami wczoraj. Podeszłam do niej, przytulając ją od tyłu.

-Przepraszam cię Emily. - odparłam
-Nie, to ja przepraszam. Nie powinnam na ciebie krzyczeć. - odrzekła ze smutkiem w głosie
-Po prostu strasznie tęsknię za mamą. Jest mi trochę trudno bez niej. Mam nadzieję, że rozumiesz ?
-Jasne, że rozumiem. Ja też za nią tęsknie.
-Wiesz, ja muszę już lecieć do szkoły. - pocałowałam ją w policzek - Cześć !

Zamknęłam drzwi frontowe, po czym zaczęłam iść w stronę szkoły. Tak strasznie nie chcę mi się tam iść. No cóż, ale trzeba. Muszę wytrzymać jeszcze tylko 11 dni. Tak, tylko 11 cholernych dni.


                                                              ***************    

Zmierzałam długim korytarzem do sali 49. Spojrzałam jeszcze raz na plan zajęć. Chemia. 'Kurwa, tylko nie to', pomyślałam. Nie na widzę tego przedmiotu, nie na widzę tej baby i  nie na widzę szkoły. Po co komu nauka ? Ugh. Weszłam do sali, by po chwili powiedzieć 'Dzień dobry' i usiąść w ławce. Siedzę sama, ale cieszę się z tego powodu. W mojej klasie nie ma fajnych dziewczyn, no chyba że Acacia i Rebeca. Są to normalne dziewczyny, uczą się mniej więcej tak samo jak ja. No może trochę lepiej. Lubię je, nawet bardzo. Większość dziewczyn w klasie, to takie lalunie. Nakładają tonę makijażu na twarz i myślą, że są piękne. Haha, wcale tak nie jest.

-A teraz chciałabym wam kogoś przedstawić. -wyrwała mnie z zamyśleń nauczycielka wskazująca na blondyna, który stał obok niej - To jest Mark. Przeprowadził się do tutaj, do naszej dzielnicy i teraz będzie w waszej klasie. - uśmiechnęła się - Mark, musisz wytrzymać jeszcze 11 dni z tą klasą. Powodzenia - zaśmiała się, jak by miała z czego. - Usiądź z ... hmmm.. z Vanessą.

Co ? Ze mną ? No nie... Ughhhhhh. Ja chcę sama siedzieć, no ale cóż.Wytrzymam te 11 dni z nim w jednej ławce. Trudno. Tragedii nie będzie.

-Hej - uśmiechnął się do mnie, po czym usiadł - Jestem Mark.
-Vanessa, ale mów mi Ness. - odwzajemniłam jego gest.
-Okey. - puścił mi oczko

Zaraz, zaraz. Czemu on mi puścił oczko ? I jeszcze ten jego cwaniacki uśmieszek. Nie nawidzę tego typu facetów. Myślą, że każda im się oprze, rzucą uśmiech, puszczą oczko i dziewczyna będzie za nim latać. Haha, no chyba kurwa nie. Idealnym przykładem tego typu chłopaków jest Dean. Tylko, że ten używa czegoś więcej. Przemocy, jeżeli tak to można nazwać. Wspomnę, jak mocno trzymał moje nadgarstki. To nie było miłe doznanie. Oj nie.

                                                            *4 godziny później*

Wędrowałam ku sali 94. Teraz mam matematykę.Boże. Jeszcze 2 godziny i do domu. Wreszcie.

-Jak łazisz ?! - krzyknął jakiś chłopak, kiedy wpadł na mnie
-Ja ? Patrz lepiej na siebie ! Umm... Mark ?
-O przepraszam Ness, nie wiedziałem, że to ty. - powiedział zdezorientowany chłopak - chodź ze mną na lody po szkole, tak na przeprosiny.
-Daj spokój - odparłam, po czym ruszyłam w kierunku sali
-Ale Ness ! Czekaj !
-Nie mam zamiaru nigdzie z tobą chodzić. - odburknęłam
-Może zmienisz zdanie. Do zobaczenia w klasie .
-Pa - mruknęłam, po czym ruszyłam przed siebie

Co za dupek. Wpadł na mnie i zaczął krzyczeć. Jeszcze próbuje mnie zaciągnąć na lody. Ja z nim nigdzie nie będę łaziła. Może i jest miły i uprzejmy, a przynajmniej dla mnie, ale nie mam czasu, na spotykanie się z chłopakami. Nie chcę mieć żadnego chłopaka, jest mi dobrze tak jak jest teraz. Mam dużo czasu dla siebie, robię co chcę. Większość dziewczyn w moim wieku, mają już swoją drugą połówkę, niektóre uprawiały już seks. Pfff. Seks w tym wieku ? No dobra, może i są pełnoletnie, ale jednak dla mnie 18 lat to trochę za mało jak na te sprawy. Mniejsza z tym. Nie chcę i nie pójdę na lody z Mark'iem. Nie mam ochoty. Już podchodziłam do sali 94, gdy po chwili ujrzałam kogoś mi znajomego.Aria ? Ej, a co ona tutaj robi ? To oznacza, że jest w moim wieku. Hmm. Wcześniej jej tu nie widziałam. A przynajmniej nie zwracałam uwagi, na innych uczniów. A może podejdę do niej i lepiej poznam ? Mogę spróbować. Byłam coraz bliżej dziewczyny, gdy już miałam zacząć rozmowę ta popchnęła mnie, nie powiem, bardzo mocno na ścianę, po czym położyła swoje dwie ręce po moich obu stronach, tak że nie miałam jak od niej odejść.

-Witaj. - syknęła - Masz się od niego odpierdolić. Rozumiesz ?
-Od kogo ? - odburknęłam
-Nie strugaj głupa. Od Dean'a. On jest mój i tylko mój. Rozumiesz kurwa ?
-Tak, kurwa, rozumiem. - syknęłam - Możesz dać mi przejść ?
-Droga wolna - odsunęła się - Zapamiętaj te słowa, bo jak nie to będziemy rozmawiać inaczej.

Co to do cholery było ?! Ja chciałam się z nią zaprzyjaźnić, a ta skacze do mnie, że jak nie odczepię się od Dean'a to będziemy inaczej rozmawiać. Jak ja mam się od niego odczepić, skoro nawet się z nim nie widuję, nie rozmawiam, nie spotykam ... ? To jest chore. Czemu każdy uważa, że mnie i jego coś łączy ? Kurde. Niech się odpierdolą i zajmą swoim życiem. I jeszcze jedno. Skąd ona niby wie, że się z nim spotykam ? Oczywiście, że się nie spotykam, ale jeśli tak to skąd by to miała wiedzieć, skoro poznałyśmy się dzień wcześniej ? A nawet nie poznałyśmy tylko złapałyśmy jedyne co to kontakt wzrokowy ? Byłam już przy sali 94. Co przykuło moją uwagę ? Mark. Tak, Mark, który znowu puścił mi oczko, po czym wpuścił mnie pierwszą do sali. Czy on mnie podrywa ?


                                                         *2 godziny później*
Nareszcie skończyłam lekcje, ale niestety nadal myślę o tym co stało się w szkole. Zresztą co będę rozmyślać nad jakimiś bez sensownymi sprawami.
Żeby nie myśleć dłużej o tym zdarzeniu, włożyłam słuchawki do uszu, po czym włączyłam jakąś losową piosenkę. Wypadło na 'Impossible' James'a Arthur'a. Wtem ktoś objął mnie od tyłu i przyciągnał do siebie. Szybko ściągnęłam słuchawki i wyrwałam się z uścisku.

-Dean ?! Co ty do cholery robisz ?!
-Jak to co ? Witam się z tobą. Jak się spało kotku ? - puścił mi oczko, po czym znów zaczął się do mnie przybliżać˛                
-Kotku ?! O co ci chodzi Dean ? A wiesz co ? Nie mów mi. Nie mam ochoty i czasu na rozmawianie z tobą. Cześć !

Ruszyłam w kierunku domu. Ku mojemu zdziwieniu stałam już przed nim. 'Szybko doszłam', pomyślałam. Emily zapewne nie ma w domu. Pracuje. To może nawet lepiej. Po przeszukaniu plecaka, w poszukiwaniu kluczy, znalazłam je po czym otworzyłam drzwi. Weszłam do środka, ale niestety nie zdążyłam ich zamknąć. Dean stał przede mną i głupkowato się uśmiechał. Zamknął za sobą drzwi, po czym zaczął podchodzić coraz bliżej mnie. W tym momencie trochę się bałam. Niby jest moim 'znajomym' i nie powinien mi nic zrobić, ale z drugiej strony po Dean'ie można się chyba spodziewać wszystkiego.

-Co ty robisz ? - zapytałam spokojnym tonem
-Chcę się z tobą przywitać. - odparł
-Już się witałeś.
-Ale w inny sposób - puścił mi oczko
-Cześć. Przywitałam się, a teraz wyjdź z mojego domu.
-Oj Ness. Dobrze wiesz jak chcę się przywitać.

Blondyn zaczął się do mnie ponownie zbliżać, w wyniku czego postanowiłam, że ja będę się odsuwać. Niestety daleko od niego nie odeszłam, gdyż dotknęłam plecami ściany. No nie. Dean podszedł na tyle blisko mnie, że nasze ciała się stykały, a nasze usta dzieliły milimetry. Zaraz, zaraz czy on chce... Mnie pocałować ? Nie, nie myśl tak Ness. On chce się tylko przywitać. Ale jak ?

-Mogę ? - zapytał
-Mogę co ? - odburknęłam

Długo nie czekałam na odpowiedź, gdyż po chwili blondyn wpił się w moje usta. Zaczął coraz bardziej napierać mnie na ścianę, w wyniku czego było mi naprawdę duszno.

-Przestań ! - wyrwałam się z pocałunku
-Co ? Nie mów, że ci się nie podobało. - na jego twarzy zagościł łobuzerski uśmiech
-Bo mi się nie podobało ! - krzyknęłam - Proszę cię, wyjdź z mojego mieszkania.
-Nie okłamuj sama siebie. Oboje dobrze wiemy jak było.
-Co ty sobie myślisz. Wchodzisz do mojego domu i zaczynasz mnie całować, jakby coś nas łączyło ! Pamiętaj, ja nie zapomniałam o tym co zrobiłeś mi na imprezie !
-Oj skarbie - przerwałam mu
-Żadne skarbie. A teraz wypierdalaj z mojego domu !
-Tylko się nie denerwuj - posłał mi całusa i wyszedł z domu

Jak on tak mógł ? Jak mógł mnie pocałować ? Może nie powinnam tego mówić, ale szczerze, to mi się podobało. Zawiodłam sama siebie. Przecież ja go nie na widzę, całowałam się z nim, uległam. Ale on całował tak ... tak, no nie wiem jak to opisać. Ale te kilkanaście sekund naprawdę przyprawiły mnie o motylki w brzuchu. Zaraz. Co ? Motylki ? E tam, to pewnie takie chwilowe. Przecież to był mój pierwszy pocałunek. Tak, pierwszy. Nie wliczając w to całusów z dzieciństwa. Szczerze, to chciałabym powtórzyć ten pocałunek jeszcze raz, ale żeby był on taki jaki powinien. Przyznaję, nie był on najgorszy, ale mógłby być lepszy. Ale nie. Nie poproszę Dean'a o to. Nie podejdę do niego i powiem 'Hej. Możemy powtórzyć ten pocałunek. Był on moim pierwszym i chciałabym by był on wyjątkowy'. Haha. Nie. Co to to nie. A może po prostu zapomnę o całym tym incydencie ? To chyba najlepsze wyjście z tej sytuacji. Przypomnę, że nadal go nie na widzę, jest dupkiem, który zrobił mi malinkę i pocałował mnie bez pozwolenia i niech tak zostanie. Wzięłam rzuconą na podłogę torbę, po czym poszłam schodami na górę. Weszłam do swojej sypialni, torbę położyłam na krześle, po czym rzuciłam się na łóżko. Byłam zmęczona tym dniem. Kłótnia z Arią, pocałunek z Dean'em. A no właśnie. Co zrobię, gdy Aria dowie się o tym co zaszło kilka minut temu ? Może przyjdzie do mnie ze swoim gangiem, jeżeli ma i zaczną mnie wyzywać, bić lub coś gorszego ... Ness, nie myśl tak. Wszystko będzie dobrze. Jedynie czego teraz chciałam to spokoju i odprężenia. Z nie zadowoleniem wstałam i powłóczyłam się do łazienki. Rozebrałam się po czym weszłam pod prysznic. Miałam nadzieję, że woda spłynie po mnie z moimi myślami, ale po co się łudzić ? Muszę jakoś dać radę ze swoimi problemami, tak jak i z myślami. Wyszłam spod prysznica, owinęłam się ręcznikiem i spojrzałam w lustro. Nie wyglądałam dobrze. Blada skóra, rozmazany makijaż. Ech. No cóż. Prawdziwa ja. Wysuszyłam swoje ciało, po czym poszłam do szafy wyjąć bieliznę i jakieś ubranie. Ostatecznie ubrałam się w krótkie dżinsowe spodenki i czarną luźną bluzkę. Tak lubię luźne bluzki. W mojej garderobie możecie znaleźć setki takich bluzek, w różnych kolorach.
Wróciłam ponownie do łazienki, by poprawić makijaż, który został doszczętnie zmyty przez wodę. Nałożyłam trochę podkładu, potem pudru i podkreśliłam rzęsy maskarą. Od razu lepiej.
Wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się w stronę schodów, by zejść na dół do kuchni. Przyznam, że trochę zgłodniałam.Otworzyłam lodówkę, po czym wyjęłam z niej masło, szynkę, pomidora i zimną colę. Przygotowałam sobie posiłek, po czym usiadłam przy stole by spokojnie zjeść.  Po 10 minutach, byłam najedzona. Wstawiłam brudne naczynia do zmywarki, po czym powędrowałam na kanapę, by po chwili oglądać na niej telewizję. Włączyłam 4 Fun Tv. Kończyła się akurat piosenka Ellie Goulding , 'Burn'. Po chwili na ekranie pojawił się napis 'Superstar, ROOM 94. 'Ale trafiłam', pomyślałam. Wyłączyłam telewizor, gdy zobaczyłam znajomą, a raczej bardzo znajomą twarz. Dokładniej Dean'a. Nie miałam zamiaru go oglądać, a przynajmniej na jakiś czas. Ze względu na to, że nie mam teraz co robić, a na dupie nie będę cały czas siedzieć, postanowiłam pójść na spacer. Przewietrzę się trochę, zapomnę o wszystkich męczących mnie myślach. Tak, to dobry pomysł. Nie zwlekałam dłużej i wyszłam z domu. Zamknęłam drzwi i ruszyłam przed siebie. Lekki wiatr obijał się o moja twarz, co sprawiało, że było mi chłodniej. Powróciłam myślami do blondyna, o ślicznych brązowych oczach, które dają ukojenie. Tak, mówię o Dean'ie. Ma dziewczynę, ale mimo to podrywa zapewne każdą dziewczynę w tej okolicy. A może myśli tylko o jednym ? Myśli, że dziewczyna mu ulegnie, zabawi się z nią, a następnego dnia budzi się w łóżku sam ? A co jeśli, myśli tak o mnie ? Co jeśli zostanę jego ofiarą ? Przeleci mnie, a potem nie będzie mnie wo gule znać, jak by nic między nami nie zaszło ? Nie ja się tak nie dam... Ma Arię, owszem. Ale może wcale jej nie kocha, po prostu ma ją na codzień i sami wiecie. A mimo, że ma ją podrywa inne. Mało mu ? Echhh... A zresztą, czemu ja o nim myślę ? Czemu myślę o jego życiu ? Sama powtarzam, żeby wszyscy zajmowali się swoim życiem, a nie czyimś, ale w tym wypadku robię to czego nie lubię by inni robili. Zmieniam się. Tak, zdecydowanie z dnia na dzień zmieniam się nie do poznania. Z zamyśleń wyrwał mnie czyjś głos.

-Ness ! Zaczekaj !

Odwróciłam się, a moim oczom ukazał się zdyszany Mark. Pewnie biegł, a raczej na pewno. Po co mnie gonił ? Ma jakąś sprawę do mnie ?

-W końcu cię dogoniłem - sapał
-Aha. A po co mnie goniłeś ? - zapytałam
-Zauważyłem cię jak szłaś to pomyślałem, że porozmawiamy i tak jakoś. - uśmiechnął się cwaniacko
-Porozmawiamy o czym ?
-No na przykład poznamy się lepiej. Przecież siedzimy razem w ławce. Nie uważasz ? - znów jego dwa kąciki ust podniosły się
-Nie, nie uważam tak. - odparłam, po czym ruszyłam przed siebie
-Oj, Ness. Co ja ci takiego zrobiłem ? - zapytał zdezorientowany
-Jeżeli myślisz, że mnie poderwiesz, potem przelecisz i zostawisz to się mylisz ! - sama nie wiem co we mnie wstąpiło. Może musiałam jakoś odreagować ?
-C-co ? O czym ty mówisz ?
-Nie ważne. Po prostu mnie zostaw.
-Ale Ness. Chcesz o czymś porozmawiać ? Może pójdziemy na lody ? Ja stawiam. - złapał mnie za ramię i lekko pociągnął do siebie
-Ech. Przepraszam cię. - odrzekłam - Dobra, chodźmy.
-Nic nie szkodzi. - odparł

Ruszyliśmy w stronę pobliskiej lodziarni. Ubóstwiam tam jeść, ale przyznam, że nie chodzę tam za często. Nie mam czasu, ale też nie mam z kim. Smutne, ale prawdziwe.

-Jakie lody chcesz ? - uśmiechnął się
-Umm. Sorbet z Mango i sorbet z Malin - odwzajemniłam gest
-Lubisz sorbety ? Ja ich nie na widzę. - zaśmiał się
-Czy je lubię ? Ja je kocham. - oznajmiłam

Chłopak zamówił lody, po czym podał mi rożka z wybranymi smakami. Te są moje ulubione. Nie wiem, jak można nie lubić sorbetów ? Przecież one są pyszne.

-Wiesz Mark, może zaczniemy już wracać. Moja siostra będzie w domu o 19...
-Nie ma sprawy. Chodźmy.

Po drodze zjadłam całego loda, tak samo jak brunet. Przez jakiś czas szliśmy w naprawdę niezręcznej ciszy, ale na szczęście Mark odezwał się... Tylko, że staliśmy już przed moim domem.

-Dziękuję, że zdołałaś się na mówić na lody - uśmiechnął się - musimy to kiedyś powtórzyć. - zaczął się do mnie zbliżać
-Spoko - odparłam.

Mark był na tyle blisko, że nasze twarze dzieliły milimetry. Zaczynam sobie przypominać to co wstało się wcześniej z Dean'em. Dobra, było minęło. Chłopak objął mnie w talii i przyciągnął bliżej siebie, by nasze ciała się stykały. Nie wiem czemu nie odepchnęłam go od siebie. Po chwili chłopak bardzo delikatnie musnął moje usta. Z czasem pocałunki stały się zachłanniejsze i pełne pożądania. Położyłam swoje dłonie na jego karku. Odwzajemniałam każdy jego pocałunek, ale gdy otworzyłam oczy ujrzałam stojącego Dean'a, który wpatrywał się w nas i chyba, a raczej na pewno nie był zachwycony ta całą sytuacją. Odepchnęłam lekko Mark'a od siebie, po czym uznałam, że lepiej by było, gdyby już sobie poszedł. Powiedziałam ciche 'Muszę już iść ', po czym pożegnaliśmy się. Chłopak odszedł, za to blondyn zaczął przechodzić przez ulicę w moim kierunku. Postanowiłam, że nie będę czekać, aż do mnie podejdzie. Lepiej by było jakbym poszła otwierać już drzwi. Wyciągnęłam z kieszeni spodni kluczyk, po czym wsadziłam go do zamka. Przekręciłam i już miałam otworzyć drzwi, ale oczywiście Dean, któremu coś się nie podobało, przycisnął mnie do drzwi. Tak jak wcześniej....

-Czego kurwa chcesz, Dean ? - syknęłam
-Kto to był ? - zapytał spokojnym tonem
-Ktoś. Nie interesuj się.
-Mam prawo wiedzieć.
-Mark, kolega z klasy. Zadowolony ? - odburknęłam
-Nie. Pamiętaj, jeśli jeszcze raz on zbliży się do siebie. Pożałuje tego. Jesteś moja kotku.
-Haha, weź nie pierdol.
-Pierdolić mogę ciebie. Do zobaczenia skarbie - pocałował mnie w policzek, po czym odszedł

Postanowiłam jak najszybciej wejść do środka. Weszłam, po czym usiadłam na kanapie w salonie. Co to do kurwy nędzy było ? Całowałam się z Markiem, Dean myśli, że jestem jego i nie mogę się z nikim spotykać. Boże. To jest jakieś pokręcone. Po głowie chodzi mi jeszcze jedno pytanie, czemu całowałam się z Mark'iem ? Jeszcze dziś rano w szkole, nazwałam go dupkiem. I co ? Uległam. Kurde. Czemu tak łatwo ulegam przystojnym chłopakom ? Mark tak naprawdę jest fajnym chłopakiem. Nie znam go długo, bo tylko kilka godzin, ale fajnie byśmy razem wyglądali. Zaraz. Co ? Nie, ja tego nie powiedziałam. Ja tego ..... powiedziałam. Kurwa. Ja nie chcę mieć chłopaka ! Wtem rozległ się dzwonek do drzwi. Wstałam, po czym pomaszerowałam w stronę drzwi. Spojrzałam przez wizjer i ujrzałam kogo ? Dean'a. Co on kurwa jeszcze chce ?



____________________________________________________________________

Jak podoba się rozdział, jak wrażenia ? :))
Chcę wam oznajmić, iż wyjeżdżam jutro nad morze na jakieś 8 dni. Więc nie wiem kiedy dodam następny rozdział :(( Zaczęłam już pisać 6, ale nad morzem nie będę siedzieć cały czas przed komputerem i pisać .. Jeżeli wo gule go wezmę ze sobą. Ale jeżeli wezmę to postaram się pisać w wolnej chwili. Myślę, że rozdział pojawi się jakoś po moim powrocie, albo na początku września. Nie bądźcie źli. :((
Kocham was <'333 I dziękuję za tyle wejść, za wasze komentarze, które na prawdę mnie motywują :))

                                                     Czytasz = Komentujesz
                                    4 Komentarzy = Next
                                                      :)
                                                      ~A

Chapter four

Wzięłam do ręki IPhona, by sprawdzić która godzina. 11:20. Podniosłam się do pozycji siedzącej, po czym przetarłam zaspane oczy. Za oknem padał deszcz. Duże krople uderzały o szybę, co powodowało, że wracałam myślami do wczorajszego dnia. Do dnia, w którym stała się rzecz, która nigdy stać się nie miała. Nie chciałam dłużej o tym myśleć. Postanowiłam wstać i się odświeżyć. Podeszłam do szafy, by po chwili wyjąć z niej czystą bieliznę i jakieś ubranie. Wybrałam długie, czarne spodnie i biały obcisły top, po czym powędrowałam do łazienki. Związałam swoje potargane włosy w wysokiego, niechlujnego koka, po czym dotknęłam fioletowego miejsca. Nie odczuwałam już bólu, pod wpływem dotyku. Natomiast przypomniałam sobie znowu wczorajszą imprezę. Zacisnęłam mocno oczy, by uniknąć niepotrzebnych łez. Nie dałam rady. Kilka łez spłynęło po moich polikach. Otworzyłam oczy, po czym wytarłam słone krople dłonią.

-Bądź dzielna Ness. Przecież nic takiego się nie wydarzyło. - powiedziałam

Rozebrałam się się do naga, by po chwili wejść do kabiny prysznicowej. Pozwalałam, żeby woda swobodnie spływała po moim ciele. Było mi tak przyjemnie. Stałam tak około 10 minut, aż do momentu, w którym zaburczało mi w brzuchu. Najchętniej stała bym pod prysznicem i stała, ale byłam tak głodna, że musiałam w końcu zaprzestać przyjemności i wyjść z kabiny. Oplotłam swoje nagie ciało białym ręcznikiem i zaczęłam przyglądać się sobie w lustrze. Zupełnie inna ja.
Ostatnio widziałam siebie z twarzą czarną, od rozmazanego makijażu.
Zaczęłam wycierać się ręcznikiem po czym powiesiłam go na miejsce. Założyłam majtki i stanik, a na to spodnie i top. Wzięłam do ręki szczoteczkę, po czym nałożyłam na nią pastę do zębów.
Po umyciu zębów, bieliznę, którą miałam na sobie przez ostatni dzień wrzuciłam do pralki, po czym wyszłam z łazienki, kierując się do kuchni. Zeszłam po schodach i natychmiast 'rzuciłam' się do lodówki. Byłam strasznie głodna. Nic dziwnego od wczoraj nic nie jadłam. Chciałam już otworzyć lodówkę, ale zobaczyłam karteczkę zaczepioną na niej.

     "Poszłam do pracy. Szef mnie wezwał. Musimy porozmawiać.Będę około 19. Emily"

Do pracy w niedziele ? Pewnie ma dużo klientów. Emily pracuję w dużej kawiarni jakieś 20 kilometrów stąd. Mogła pracować w kawiarni jakieś 5 kilometrów od naszego domu, ale tam lepiej płacą. Od rana do wieczora przychodzi tam strasznie dużo osób, co pewnie to jest powodem, dla którego Emily musiała iść dziś do pracy. Współczuję jej.... Otworzyłam lodówkę, po czym wyciągnęłam z niej mleko. Wyjęłam z szafki miseczkę, po czym wsypałam do niej płatki, które po chwili zostały zalane białą cieczą. Wzięłam łyżeczkę i poszłam do stołu, by zjeść to co przed chwilą przygotowałam. Usiadłam wygodnie na krześle i już miałam zacząć jeść, ale nie. Musiał ktoś do mnie napisać SMS-a. Z ciekawości otworzyłam wiadomość.


Jak najszybciej jej odpisałam. Dobrze, że zapytała mnie o wyjście. Przewietrzę się trochę i zapomnę o wczorajszych przeżyciach. Może nawet opowiem jej tą całą sytuacje. Ufam jej. Może nie znamy się długo, ale już uważam ją za swoją przyjaciółkę, której mogę powiedzieć wszystko.


Odłożyłam IPhona nieopodal mnie i zabrałam się za jedzenie płatków. Kiedy dokończyłam jeść swoje śniadanie, miskę włożyłam do zmywarki, tak samo jak i łyżeczkę. Po chwili dostałam sygnał wiadomości.




Cieszę się, że mam kogoś z kim mogę wyjść na spacer, porozmawiać o różnych rzeczach. Cieszę się, że mam kogoś takiego jak Cattie. Mam nadzieję, że wysłucha mnie, gdy będę opowiadać jej o tym co przeszłam zeszłego wieczoru. Poszłam na górę do swojego pokoju, by się umalować. Spojrzałam jeszcze na wyświetlacz IPhon'a. 12:10. Czasu to dużo nie mam.
Weszłam do łazienki, po czym z kosmetyczki wyjęłam podkład, puder i maskarę. Najpierw na twarz nałożyłam podkład, który chwilę później zaczęłam rozsmarowywać po skórze. Potem ozdobiłam twarz pudrem. Na koniec zostawiłam rzęsy. Wzięłam maskarę do dłoni, po czym zaczęłam nakładać ją na rzęsy. 'Gotowe', pomyślałam, wychodząc z pomieszczenia. Wtem usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam po schodach, po czym otworzyłam drzwi.

-Cześć Cattie ! - przytuliłam dziewczynę z odwzajemnieniem
-Hej ! - zaśmiała się - Idziemy ?
-Jasne. Tylko zamknę drzwi.

Zamknęłam drzwi, a kluczyk wsadziłam do torebki, którą wzięłam ze sobą.

-Czemu wczoraj wyszłaś wcześniej z imprezy ? Coś się stało ? - zapytała Cattie
-J..ja - za jąkałam się - nie mogłam tam dłużej zostać.
-Ness, mi możesz wszystko powiedzieć wysłucham cię.
-Dobrze, ale może chodźmy do parku i usiądźmy na jakiejś ławce. - odparłam
-Jasne, chodźmy.

                                                    ************

Usiadłyśmy na ławce, pod drzewem z mnóstwem małych różowych kwiatuszków. Pachniało cudnie. Mogłabym tam siedzieć godzinami.

-No to odpowiadaj. - powiedziała dziewczyna
-No więc wczoraj, tam na imprezie, wypiłam 'kilka' drinków, żeby się trochę rozluźnić, wiesz o co mi chodzi. Te 'kilka' drinków spowodowało, że trochę się upiłam. Poszłam tańczyć, no ale po niedługim czasie DJ puścił jakąś wolna piosenkę. Wtedy chciałam wrócić z powrotem do barku, zapewne po nastepnmego drinka, ale w pewnym momencie jakiś chłopak.... przyparł mnie do ściany... - w tym momencie się zacięłam, a z oczu zaczęły spływać łzy
-Nie musisz tego mówić Ness. Chodź przytul się - Brunetka przytuliła mnie mocno
-Ale ja chcę... muszę... - uwolniłam się od uścisku - Zaczął mnie całować po szyi i w pewnym momencie, bardzo mnie zabolało. Byłam pijana jak już wspomniałam, dlatego nie miałam siły, by go od siebie odepchnąć... Zrobił mi to ... - w tym momencie powoli zabrałam swoje włosy z ramienia i przerzuciłąm je do tyłu.
-Zrobił ci malinkę ... - powiedziała Cattie
-Uhm - przytaknęłam
-Ale nie wiesz kto to był ? - zapytała
-Nie i to jest najgorsze. Było tam ciemno, tylko co jakiś pojawiały się jakieś kolorowe światła.
-Nie martw się. - posłała do mnie delikatny uśmiech, po czym mocno przytuliła - Może zmieńmy temat.Wiesz, że Dean znalazł sobie dziewczynę ?
-Serio ? - zapytałam
Uhm - przytaknęła - przyprowadził ją dziś z samego rana. Szczerze mówiąc to nie pasują do siebie, a ona wygląda jak.... dziwka ? Tak to dobre określenie. - zaśmiała się

Chciałam coś powiedzieć, ale to co powiedziała zatkało mnie. Dean i dziewczyna, która wygląda jak dziwka ? Chciałabym ją zobaczyć. Tak z ciekawości.

-Ness ? - spytała, po czym lekko potrząsnęła moim ramieniem
-Umm, tak ?
-Czemu nic nie mówisz ?
-Umm, nie wiem. - popatrzyłam w tym momencie na moje czerwone Vans'y. Hmm, są nawet ciekawe.
-Rozumiem. Podoba ci się ? - puściła mi oczko
-Co ? Nie, nie, nie. Nie podoba mi się. - poczułam jak moje poliki rumienią się
-Oj, przestań. Wiem, że coś cię do niego ciągnie. - uśmiechnęła się
-Niby co ?
-Nie wiem. Ale się dowiem - zaśmiała się
-Nie wydaję mi się - zachichotałam
-Chodźmy do mnie. To znaczy, do mnie, Phoebe i chłopaków - znów z jej ust wydobył się chichot
-No dobrze. - powiedziałam, po czym obie wstałyśmy z ławki, kierując się wzdłuż fontanny, do domu Cattie

                                                       ********************

-Napijesz się czegoś Ness ? - zapytała Cattie, wyciągając szklanki z szafki
-Masz Pepsi ? - odparłam
-Tak. - nalała, po czym podała mi szklankę z ciemną cieczą - Proszę
-Dziękuję - posłała jej uśmiech

Wtem do salonu wszedł Kieran z Kit'em.

-Cześć Ness. - powiedzieli w tym samym czasie, na co się zaśmiałam
-Hej chłopaki.

Bracia dosiedli się do nas. Kieran obok Cattie, bo wiadomo to jest para, a Kit obok mnie. Przez jakiś czas rozmawialiśmy o jakiś bzdetach, ale niestety Kieran musiał zapytać czemu wyszłam wcześniej z imprezy. Ugh. Zapewne to samo pytanie otrzymam od Emily, która powinna wrócić do domu za jakieś kilka godzin.

-Czemu wyszłaś w.. - nie dałam mu dokończyć
-Wcześniej z imprezy ? Wyszłam, bo nie mogłam tam dłużej zostać. - uśmiech, który przez cały czas nie schodził mi z twarzy, w tym momencie znikł
-Coś się stało ? - zapytał Kit
-Tak.
-Ale co ? - dopytywał Kieran
-Opowiem wam, choć Cattie zna już całą historię. Zacznijmy od tego, że się lekko upiłam. Poszłam tańczyć, ale włączyli jakiegoś wolnego smenta, dlatego postanowiłam wrócić do barku. Wtedy... - zacięłam się - Wtedy jakiś chłopak przyparł mnie do ściany i zrobił mi to - odkryłam ukryte przez długie włosy, za siniaczone miejsce
-Malinkę ? - zapytał Kit
-No, a na co ci to wygląda Kit ? - odparł Kieran

Wszyscy podeszli do mnie i mocno przytulili. Tego mi brakowało, choć tak naprawdę nic się takiego nie stało. Przez głupią malinkę uroniłam sporo łez, a tak naprawdę nie musiałam... Nie znamy się długo, ale już wiem, że oni razem z Em to moja rodzina. Wspierają mnie i to jest najważniejsze. Nigdy nie mówię nikomu słów 'Kocham cię', ale ... im mogę... bo na prawdę ich kocham.

-Kocham was wiecie ?
-My ciebie też. - zacieśnili uścisk, po czym go rozluźnili i wrócili na swoje miejsca

Po chwili do mieszkania wszedł roześmiany Dean. Ślicznie się uśmiecha... Ale o czym ja myślę ? Miał długie, szare i obcisłe spodnie. Nie powiem, nogi to on ma chude. Jego tors zakrywała fioletowa bluzka. No może nie do końca zakrywała, bo trochę się osunęła i przez to widać było jego sutka. Ej, ej, ej. Gdzie ja się patrze ? Najbardziej zwróciłam uwagę na jego włosy. Jego grzywka nie stała na sztorc, tak jak zawsze, ale opadała bezwładnie na jego czoło. Wyglądał słodko. Kurde ! Co się ze mną dzieję ?! ... Wracając do sytuacji... Blondyn nie wszedł sam, tylko z kimś. A dokładniej z dziewczyną. Cattie mówiła, że znalazł sobie drugą połówkę, która wygląda jak dziwka. No... nie widzę różnicy. Miała szpilki, tak na oko jakieś 12 centymetrów. Krótką spódniczkę, która tak na prawdę prawie nic nie zakrywała, bluzkę na ramiączka, z 'troszkę' przydużym dekoltem. Makijażu sporo nie miała, ale patrząc po ubraniach, na pewno nadawała by się na tą robotę.

-Cześć - powiedział Dean
-Hej - odparła również i jego dziewczyna.

Każdy z nas tylko pokiwał głową w ich kierunku. Dean złapał ją za rękę, po czym szybkim krokiem, niemal że biegiem, poszli po schodach, zapewne do pokoju chłopaka. Czy Dean nie wie, że jeśli dziewczyna ma szpilki, a do tego 12 centymetrowe, nie powinna biegać, bo może się przewrócić i zrobić coś z nogą ? Nie wiele wie o kobiecym świecie.

-Ej to jest ta jego dziewczyna ? - zapytałam
-Tak, nazywa się Aria - odrzekł Kit

Nastąpiła cisza. Nikt z nas nie odezwał się, ani słowem. Chciałam coś powiedzieć o tej Arii, ale wolałam swoją opinię zachować dla siebie.... Teraz, kiedy zobaczyłam Dean'a uśmiechniętego, zadowolonego naszły mi do głowy 2 pytania. Pierwsze to czemu Dean był taki oschły i nie miły pierwszego dnia, gdy tu przyszliśmy ? Natomiast drugie to, czemu powiedział do mnie 'Ślicznie wyglądasz' jeszcze tego samego dnia ? Rozumiem, chłopcy lubią sprawiać komplementy dziewczynom, ale w wypadku Dean'a to było dość dziwnie. Jeszcze rano był źle nastawiony, a kilka godzin później, był radosny i sprawił mi komplement. Coś tu jest nie tak. Może to sprawa Arii. Może pokłócili się, a potem pogodzili... Zresztą nie będę mieszać się w jego prywatne życie. Mam własne... Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym.

*Dean's pow*

Przyszedłem do domu z moją dziewczyną - Arią. Myślałem, że w domu nikogo nie będzie, ale myliłem się. Byli wszyscy, wliczając w to tą seksowną dziewczynę, no jak ona się nazywa ? Vanessa, o właśnie. Gdybym nie miał Arii, z pewnością bym się nią zainteresował, ale mam ją, więc nie mogę podrywać inych dziewczyn... Przynajmniej ona mi zakazała, ale i tak nikt nie może mi niczego zabronić. Robię to co lubię, a w tym wypadku lubię podrywać dziewczyny, sprawiać im komplementy. Lubię jak dziewczyny się za mną uganiają.Fajnie by było, gdyby Ness, się mną zainteresowała, ale niewiem czy by z tego coś wynikło, wspomnę mam już dziewczynę... a w swojej przyszłości miałem.. Policzmy.. jedna, dwie, trzy, cztery... Coś około 10 dziewczyn, w tym większość z nich była tylko na 1,2,3 noce. Nie lubię długich związków. Nie lubię się w nie angażować. Jestem 'sławny'. Może nie aż tak, jak Justin Bieber, ale w jakimś sensie jestem, a raczej jesteśmy. Ja, Kieran, Sean i Kit. Dużo lasek za nami lata, ale większość z nich jest niepełnoletnia. Najczęściej, by poderwać jakąś dziewczynę chodzę do klubów na imprezy. Zdarzyło się, że raz byłem z przyjaciółmi w klubie GOGO. Tam to się działo, ale może powróćmy do teraźniejszości. Przywitałem się ze wszystkimi, po czym złapałem Arię za rękę i poszliśmy szybkim tempem do mnie, na górę. Weszliśmy do mojego pokoju, po czym zamknąłem drzwi.

-To co robimy ? - zapytała Aria, przygryzając swoje pełne usta
-A na co masz ochotę ? - uśmiechnąłem się, po czym zacząłem wolnym krokiem do niej podchodzić
-To co wczoraj?
-Jesteś pewna ? - objąłem ją w talii
-Uhm - przytaknęła

Przyparłem Arię do ściany. Wiem, że to lubi. Przynajmniej nigdy nie narzekała. Zacząłem całować ją po szyi, czasem gryząc delikatnie zębami jej miękką skórę. To był jej czuły punkt. Włożyłem swoje dłonie pod jej bluzkę, po czym zacząłem ją smyrać po plecach, ona zaś swoje ręce zawiesiła na mojej szyi. Chciałem ją dziś trochę pomęczyć, dlatego po chwili zacząłem ja łaskotać.

-Dean ! Przestań ! - zaczęła mnie bić swoimi małymi pięściami
-Nie !

Strasznie się wyrywała, więc postanowiłem położyć ją na łóżku. Teraz leżała w całej okazałości nade mną. Po chwili mocno wpiłem się w jej usta. Odwzajemniała każdy mój ruch. Wtem do pokoju wszedł Sean. Serio ? Akurat teraz ?

-Ej, Dean .. - szybko uniosłem się i stanąłem na równe nogi - Sorry, nie chciałem przeszkadzać. Chciałem tylko powiedzieć, że zamówiliśmy pizze i jak chcecie to zejdźcie - posłał sztuczny uśmiech
-Uhm - przytaknąłem
-To ja już pójdę - wyszedł

Nie chciałem już komentować tego co przed chwilą zrobił. Wszedł do MOJEGO pokoju nawet nie pukajac. Gdybym był sam, to bym zrozumiał, bo każdy z nas zawsze wchodzi do pokoju nie pukając, ale ja byłem z Arią. Mógł się domyślić co robimy. Dobra, mniejsza z tym, dobrze że nie doszło pomiędzy mną, a Arią nie doszło do niczego więcej w tym momencie.

-To ja może już pójdę, kiedy się widzimy znowu ? Może tym razem u mnie. Nikt nam nie przeszkodzi. - wypowiadając te słowa położyła ręce na moim torsie, po czym pocałowała delikatnie w usta - Pa, kotku - odparła idąc w stronę drzwi
-Jasne. Cześć kociaku.- powiedziałem, po czym opuściła pomieszczenie

Przeczesałem palcami swoje włosy, po czym opuściłem pokój. Zszedłem po schodach do salonu, gdzie zapewne siedzieli wszyscy. Nie myliłem się. Usiadłem na wolnym miejscu, obok Phoebe. Akurat na przeciwko Vanessy. Hmm. Chciałbym ją do siebie przekonać. Lubię jak dziewczyna się za mną ugania, lecz ona nie jest typem laski, która biega za chłopakiem prosząc o chodzenie. Ona jest taka.... niewinna ? Tak to dobre określenie. Szczerze, wolę niewinne dziewczyny. Coś mnie w nich kręci. Można zrobić z nimi co się tylko chce.

*Vanessa's pow*

Rozmawiałam z Kit'em, gdyż nagle w salonie pojawił się Dean. Usiadł na przeciwko mnie. Od razu rzucając swoje spojrzenie na mnie. Co on tak się na mnie patrzy ? Nie ma lepszych widoków ? Szczerze, nie lubię gdy ktoś się na mnie gapi. Trochę mnie to rozprasza, a szczególnie wtedy, gdy prowadzę z kimś rozmowę.
Miałam już wracać do domu, ale przyszedł chłopak z zamówioną przez Sean'a pizzą. W sumie nie byłam głodna, więc mogłam już iść.

-Ej, wiecie ja już pójdę. -oznajmiłam
-Czemu ? Nie idź jeszcze - odparła Phoebe
-Bo Emily będzie o 19, a poza tym nie chcę wam przeszkadzać.
-Nie przeszkadzasz przecież - powiedział Kieran
-Już dobra - uśmiechnęłam się - pójdę już. Cześć !
-Cześć ! - powiedzieli wszyscy

Wyszłam z domu, po czym zaczęłam kierować się w stronę swojego mieszkania. Robiło się już trochę chłodno. W tym momencie marzyłam, tylko o tym, by być w domu i wypić gorącą herbatę. Niestety czeka mnie jeszcze rozmowa z Emily. O czym ona chce gadać ? O tym, czemu wyszłam wcześniej z imprezy ? Boże. Ile ja mam lat ? 10 ?! Jeżeli ona tak myśli, to lepiej żeby przestała mnie uważać za dziecko, które nie poradzi sobie wrócić same do domu. Niech troszczy się o swoje życie, nie o cudze. Ja nie mieszam się w jej sprawy. Mam je głęboko w dupie. Tak, w dupie. Z zamyśleń wyrwały mnie jakieś dźwięki. Chyba czyjeś kroki. Czyżby ktoś szedł za mną ? Trudno, to również mam głęboko ... gdzieś. Jestem tak zdenerwowana, że nie obchodzi czy ten ktoś mnie śledzi, czy chce mi coś zrobić, czy też to zwykły przechodni. Wyraźnie było słychać, że ten ktoś, zapewne facet, zaczyna przyśpieszać. Normalnie też bym zaczęła iść szybciej, ale w tej chwili jest mi to obojętne. Szczerze, trochę się denerwowałam, ale tak troszkę... No dobra, trochę więcej niż troszkę. Nie było jeszcze ciemno, ale mimo to jestem tutaj sama. Ta dzielnica, nie jest zabardzo zamieszkana. Powinnam być twarda, a nie miękka. Czułam już jego oddech n amojej skórze... tak jakby. Po chwili ktoś złapał mnie za ramię, po czym szybko odwrócił do siebie, jednocześnie trzymając mocno moje nadgarstki, tak że nie mogłam się ruszyć.

-D - Dean ? Przestraszyłeś mnie ! - krzyknęłam na blondyna
-To chyba dobrze. - odparł, po czym przyciągnął mnie do siebie jak najbardziej się da.
-Co ty wyprawiasz ? Puść mnie !

Nie odpowiedział. Jego jedna dłoń powędrowała moje plecy, a druga na moje pośladki. Blondyn cały czas wpatrzony był w moje oczy, w której na pewno byo widać zdezorientowanie i złość.

-Boisz się mnie ? - jego ochrypły głos doprowadził do ciarek, przechodzących po całym moim ciele
-N-Nie. Nie b-boję się ciebie - wyjąkałam

Bałam się ? No pewnie, że się bałam, ale nie chciałam by usłyszał to z moich ust. Co on mi chce zrobić ? I to Dean ?

-Lubię takie jak ty, wiesz ? - zaczął całować mnie po szyi, ae po chwili przestał - Pasuje do ciebie.
-C-co ? - nie miałam pojęcia o co mu chodzi
-Mainka. - znów jego usta znalazły się na mojej skórze
-To ty ją zrobiłeś ?! - stałam się bardziej pewna siebie
-No, a kto inny ? - czułam jego gardłowy śmiech

Odepchnęłam go od siebie, lecz ten po chwili znów mnie złapał i przyciągnął do siebie.

-Czego ode mnie chcesz, Dean ? - spytałam
-Ciebie - uśmiechnął się cwaniacko
-Mnie ?
-Tak ciebie, Vanessa. - puścił moje nadgarstki, po czym zacżełam biec w strone mieszkania, które było już niedaleko.

Co on ode mnie chciał ?! O co mu chodziło, że chce 'Mnie' ? Przecież ma dziewczynę - Arię. Boże. To było coś okropngo. A wiecie co jest najdziwniejsze ? Bałam mu się powiedzieć, że sprawia mnie ból tak trzymając. Tak ból.Trzymał mnie bardzo mocno, w wyniku tego mam teraz ślady na nadgarstkach. Czemu go się bałam. Przecież to mój 'znajomy'. Nic by mi nie mógł zrobić... Chyba. 'Nareszcie w domu', pomyślałam, zmierzając ku drzwiom frontowym mieszkania. Otworzyłam drzwi bez pomocy kluczy, gdyż ku mojemu zdziwieniu były one otwarte.

-Emily ? - powiedziałam wchodząc do mieszkania
-O już jesteś. Gdzie byłaś ?
-U chłopaków, a ty nie miałaś wrócić o 19 ? - zapytałam
-Najwidoczniej wróciłam wcześniej, a teraz siadaj - wskazała palcem na kanapę - Musimy porozmawiać.

'Zaczyna się', pomyślałam. O czym ona chce znowu rozmawiać. Przecież nie ma o czym. Domyślam się, że chodzi o wczorajszą imprezę. Jeju. Co się takiego stało ? Nic ! Czy to jest, aż tak cholernie trudno do zrozumienia, że nie mam 10 lat ?! Mam 18. Jestem pełnoletnia i mogę robic wszystko co tylko mi się chcę. Mogę palić, ćpać, spać z każdym napotkanym na drodze chłopakiem. Moge wszystko. I ona nie ma prawa mi niczego zabronić. To jest moja sprawa i moje życie. Niech się nie interesuje. Niech zajmie się Sean'em, a nie cudzym życiem, ale chyba to drugie sprawie jej większą przyjemność.

-Czemu wyszłaś wcześniej z imprezy, nawet mnie nie informując ? - zapytała stanowczo

Co miałam jej niby odpowiedzieć ? 'Wiesz siostro, Dean zrobił mi malinkę.', przecież tego jej nie powiem. Nie chcę, żeby wzięła Dean'a za jakiegoś .... gwałciciela, czy kogo sobie tam ubzdura. Niby mogłabym jej to powiedzieć, ale wiem że to nie było by dobre rozwiązanie w tej sprawie.

-Źle się poczułam. Myślałam, że zwymiotuje i wyszłam z tego klubu. Nie chciałam tam wracać, wiesz mogłabym kogoś obrzygać - zaśmiałam się cicho
-Mogłaś zadzwonić.
-Nie miałam czym. Zostawiłam IPhon'a w domu.
-Mołaś mnie zawołać jakoś. - odparła
-Boże, nie rozumiesz, że było mi nie dobrze ? Tak, jeszcze bym cię wołala, przekrzykując muzykę. No na pewno ! - podniosłam głos
-A żebyś wiedziała ! Martwiłam się o ciebie, a właściwie martwiliśmy !
-To masz problem, bo tylko ty masz teraz do mnie pretensje o wszystko ! Nie możesz mnie choć raz pocieszyć, powiedzieć czegoś miłego typu 'Nic się nie stało.' albo 'Nie mart się, wszystko się ułoży' ?!
-Och, Vanessa... - na jej twarzy widać było zakłopotanie
-No co ?! Wiesz co ? I dobrze, że mi tak nie mówisz, nie jesteś od tego ! Mama była od tego, a ty nią nie jesteś ! - czułam, że łzy wylecą zaraz z moich oczu
-Vanessa, ja ...
-Nie, nie odzywaj się do mnie !

Pobiegłam do swojego pokoju. Nie miałam ochoty na nią patrzeć. Przez nią przypomniała mi się nasza matka. Nasza kochana mama, która wiedziała jak mnie pocieszyć... Nie mówiła co mam robić, nie krzyczała na mnie... Kochała mnie. Słuchała zawsze, gdy miałam coś do powiedzienia, coś do wyrzucenia z siebie. Byłyśmy najlepszymi przykaciółkami. Nie każda matka ma z córką taki dobry kontakt jaki ja miałam ze swoją. Zmieniłam się. Teraz dopiero to zauważyłam. Zresztą już dawno to spostrzegłam. Palę, ale na szczęście nie często. Tylko wtedy, kiedy mam problemy. Kiedy chcę się komuś wyżalić, a nie mam komu. I chyba to jest dobry moment. Podeszłam do szafy, po czym z szuflady, pełnej bluzek wyjęłam pudełko papierosów Malboro i zapalniczkę.
Wyjęłam z pudełka jednego szluga, po czym schowałam z powrotem do szuflady. Otworzyłam  okno, by po chwili wyjść przez nie na dach. Lubię tam przesiadywać, szczególnie wieczorem. Ostatnio tu nie wychodziłam, bo nie miałam potrzeby. Kiedyś siedziałam tu i patrzyłam w gwiazdy, wtedy zaczynałam płakać, bo tęskniłam za mamą. To było dawno. Pogodziłam się, że mojej rodzicielki już nie ma, więc płaczę coraz rzadziej. Prawie wo gule.  
Usiadłam na dachu, po czym zapaliłam papierosa. Wzięłam go do ust, by po chwili zaciągnąć się dymem. To jest to. To jest to czego potrzebowałam. Nie wiem czemu, ale kiedy palę, odprężam się. Zaciągnęłam się jeszcze raz, po czym zgniotłam papierosa i wróciłam do środka. Zamknęłam okno, po czym położyłam się na łóżku. Zaczęłam wpatrywać się w sufit i rozmyślać nad sensem życia, gdyż niestety po chwili usłyszałam dźwięk przychodzącego SMS-a.



Śpij dobrze kochanie ?! Co on sobie myśli ? I czemu mnie tak nazwał ? Nie jestem jego dziewczyną i nigdy nie będę. Od dzisiejszego incydentu, kiedy sprawił mi ból, trzymając mnie za nadgarstki, zmieniłam o nim zdanie. Nie sądziłam, że Dean może się tak zachowywać. Oglądałam kiedyś ich filmiki, jak się wygłupiają. Dean wyglądał na porządnego chłopaka. No, ale raczej nim teraz nie jest. Zamiast myśleć o blondynie, postanowiłam pójść się przebrać w piżamę. Byłam zmęczona dzisiejszym dniem. Podeszłam do szafy, z której wyjęłam spodenki i jakąś bluzkę. Zdjęłam z siebie ubrania, po czym założyłam na siebie te, które przed chwilą wyciągnęłam. Podeszłam do łóżka, po czym położyłam się na nim. Okryłam się ciepłą kołdrą i zgasiłam lampkę nocną. Mam nadzieję, że jutrzejszy dzień będzie lepszy.





__________________________________________________________________________

Jest i rozdział czwarty :)) Jeżeli będą 2 komentarze pod rozdziałem, dodam później jeszcze jeden :)) Mam nadzieję, że wam się podoba :) Jeżeli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, napiszcie w komentarzu swoją nazwę na Twitterze. A dodałam piosenkę na bloga, wolicie, żeby jej nie było, czy żeby była ? Napiszcie !

                                                     Czytasz = Komentujesz
                           2 Komentarze = Next (jeszcze dziś)
                                                   :)

                                                                            ~A