piątek, 9 sierpnia 2013

Chapter four

Wzięłam do ręki IPhona, by sprawdzić która godzina. 11:20. Podniosłam się do pozycji siedzącej, po czym przetarłam zaspane oczy. Za oknem padał deszcz. Duże krople uderzały o szybę, co powodowało, że wracałam myślami do wczorajszego dnia. Do dnia, w którym stała się rzecz, która nigdy stać się nie miała. Nie chciałam dłużej o tym myśleć. Postanowiłam wstać i się odświeżyć. Podeszłam do szafy, by po chwili wyjąć z niej czystą bieliznę i jakieś ubranie. Wybrałam długie, czarne spodnie i biały obcisły top, po czym powędrowałam do łazienki. Związałam swoje potargane włosy w wysokiego, niechlujnego koka, po czym dotknęłam fioletowego miejsca. Nie odczuwałam już bólu, pod wpływem dotyku. Natomiast przypomniałam sobie znowu wczorajszą imprezę. Zacisnęłam mocno oczy, by uniknąć niepotrzebnych łez. Nie dałam rady. Kilka łez spłynęło po moich polikach. Otworzyłam oczy, po czym wytarłam słone krople dłonią.

-Bądź dzielna Ness. Przecież nic takiego się nie wydarzyło. - powiedziałam

Rozebrałam się się do naga, by po chwili wejść do kabiny prysznicowej. Pozwalałam, żeby woda swobodnie spływała po moim ciele. Było mi tak przyjemnie. Stałam tak około 10 minut, aż do momentu, w którym zaburczało mi w brzuchu. Najchętniej stała bym pod prysznicem i stała, ale byłam tak głodna, że musiałam w końcu zaprzestać przyjemności i wyjść z kabiny. Oplotłam swoje nagie ciało białym ręcznikiem i zaczęłam przyglądać się sobie w lustrze. Zupełnie inna ja.
Ostatnio widziałam siebie z twarzą czarną, od rozmazanego makijażu.
Zaczęłam wycierać się ręcznikiem po czym powiesiłam go na miejsce. Założyłam majtki i stanik, a na to spodnie i top. Wzięłam do ręki szczoteczkę, po czym nałożyłam na nią pastę do zębów.
Po umyciu zębów, bieliznę, którą miałam na sobie przez ostatni dzień wrzuciłam do pralki, po czym wyszłam z łazienki, kierując się do kuchni. Zeszłam po schodach i natychmiast 'rzuciłam' się do lodówki. Byłam strasznie głodna. Nic dziwnego od wczoraj nic nie jadłam. Chciałam już otworzyć lodówkę, ale zobaczyłam karteczkę zaczepioną na niej.

     "Poszłam do pracy. Szef mnie wezwał. Musimy porozmawiać.Będę około 19. Emily"

Do pracy w niedziele ? Pewnie ma dużo klientów. Emily pracuję w dużej kawiarni jakieś 20 kilometrów stąd. Mogła pracować w kawiarni jakieś 5 kilometrów od naszego domu, ale tam lepiej płacą. Od rana do wieczora przychodzi tam strasznie dużo osób, co pewnie to jest powodem, dla którego Emily musiała iść dziś do pracy. Współczuję jej.... Otworzyłam lodówkę, po czym wyciągnęłam z niej mleko. Wyjęłam z szafki miseczkę, po czym wsypałam do niej płatki, które po chwili zostały zalane białą cieczą. Wzięłam łyżeczkę i poszłam do stołu, by zjeść to co przed chwilą przygotowałam. Usiadłam wygodnie na krześle i już miałam zacząć jeść, ale nie. Musiał ktoś do mnie napisać SMS-a. Z ciekawości otworzyłam wiadomość.


Jak najszybciej jej odpisałam. Dobrze, że zapytała mnie o wyjście. Przewietrzę się trochę i zapomnę o wczorajszych przeżyciach. Może nawet opowiem jej tą całą sytuacje. Ufam jej. Może nie znamy się długo, ale już uważam ją za swoją przyjaciółkę, której mogę powiedzieć wszystko.


Odłożyłam IPhona nieopodal mnie i zabrałam się za jedzenie płatków. Kiedy dokończyłam jeść swoje śniadanie, miskę włożyłam do zmywarki, tak samo jak i łyżeczkę. Po chwili dostałam sygnał wiadomości.




Cieszę się, że mam kogoś z kim mogę wyjść na spacer, porozmawiać o różnych rzeczach. Cieszę się, że mam kogoś takiego jak Cattie. Mam nadzieję, że wysłucha mnie, gdy będę opowiadać jej o tym co przeszłam zeszłego wieczoru. Poszłam na górę do swojego pokoju, by się umalować. Spojrzałam jeszcze na wyświetlacz IPhon'a. 12:10. Czasu to dużo nie mam.
Weszłam do łazienki, po czym z kosmetyczki wyjęłam podkład, puder i maskarę. Najpierw na twarz nałożyłam podkład, który chwilę później zaczęłam rozsmarowywać po skórze. Potem ozdobiłam twarz pudrem. Na koniec zostawiłam rzęsy. Wzięłam maskarę do dłoni, po czym zaczęłam nakładać ją na rzęsy. 'Gotowe', pomyślałam, wychodząc z pomieszczenia. Wtem usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam po schodach, po czym otworzyłam drzwi.

-Cześć Cattie ! - przytuliłam dziewczynę z odwzajemnieniem
-Hej ! - zaśmiała się - Idziemy ?
-Jasne. Tylko zamknę drzwi.

Zamknęłam drzwi, a kluczyk wsadziłam do torebki, którą wzięłam ze sobą.

-Czemu wczoraj wyszłaś wcześniej z imprezy ? Coś się stało ? - zapytała Cattie
-J..ja - za jąkałam się - nie mogłam tam dłużej zostać.
-Ness, mi możesz wszystko powiedzieć wysłucham cię.
-Dobrze, ale może chodźmy do parku i usiądźmy na jakiejś ławce. - odparłam
-Jasne, chodźmy.

                                                    ************

Usiadłyśmy na ławce, pod drzewem z mnóstwem małych różowych kwiatuszków. Pachniało cudnie. Mogłabym tam siedzieć godzinami.

-No to odpowiadaj. - powiedziała dziewczyna
-No więc wczoraj, tam na imprezie, wypiłam 'kilka' drinków, żeby się trochę rozluźnić, wiesz o co mi chodzi. Te 'kilka' drinków spowodowało, że trochę się upiłam. Poszłam tańczyć, no ale po niedługim czasie DJ puścił jakąś wolna piosenkę. Wtedy chciałam wrócić z powrotem do barku, zapewne po nastepnmego drinka, ale w pewnym momencie jakiś chłopak.... przyparł mnie do ściany... - w tym momencie się zacięłam, a z oczu zaczęły spływać łzy
-Nie musisz tego mówić Ness. Chodź przytul się - Brunetka przytuliła mnie mocno
-Ale ja chcę... muszę... - uwolniłam się od uścisku - Zaczął mnie całować po szyi i w pewnym momencie, bardzo mnie zabolało. Byłam pijana jak już wspomniałam, dlatego nie miałam siły, by go od siebie odepchnąć... Zrobił mi to ... - w tym momencie powoli zabrałam swoje włosy z ramienia i przerzuciłąm je do tyłu.
-Zrobił ci malinkę ... - powiedziała Cattie
-Uhm - przytaknęłam
-Ale nie wiesz kto to był ? - zapytała
-Nie i to jest najgorsze. Było tam ciemno, tylko co jakiś pojawiały się jakieś kolorowe światła.
-Nie martw się. - posłała do mnie delikatny uśmiech, po czym mocno przytuliła - Może zmieńmy temat.Wiesz, że Dean znalazł sobie dziewczynę ?
-Serio ? - zapytałam
Uhm - przytaknęła - przyprowadził ją dziś z samego rana. Szczerze mówiąc to nie pasują do siebie, a ona wygląda jak.... dziwka ? Tak to dobre określenie. - zaśmiała się

Chciałam coś powiedzieć, ale to co powiedziała zatkało mnie. Dean i dziewczyna, która wygląda jak dziwka ? Chciałabym ją zobaczyć. Tak z ciekawości.

-Ness ? - spytała, po czym lekko potrząsnęła moim ramieniem
-Umm, tak ?
-Czemu nic nie mówisz ?
-Umm, nie wiem. - popatrzyłam w tym momencie na moje czerwone Vans'y. Hmm, są nawet ciekawe.
-Rozumiem. Podoba ci się ? - puściła mi oczko
-Co ? Nie, nie, nie. Nie podoba mi się. - poczułam jak moje poliki rumienią się
-Oj, przestań. Wiem, że coś cię do niego ciągnie. - uśmiechnęła się
-Niby co ?
-Nie wiem. Ale się dowiem - zaśmiała się
-Nie wydaję mi się - zachichotałam
-Chodźmy do mnie. To znaczy, do mnie, Phoebe i chłopaków - znów z jej ust wydobył się chichot
-No dobrze. - powiedziałam, po czym obie wstałyśmy z ławki, kierując się wzdłuż fontanny, do domu Cattie

                                                       ********************

-Napijesz się czegoś Ness ? - zapytała Cattie, wyciągając szklanki z szafki
-Masz Pepsi ? - odparłam
-Tak. - nalała, po czym podała mi szklankę z ciemną cieczą - Proszę
-Dziękuję - posłała jej uśmiech

Wtem do salonu wszedł Kieran z Kit'em.

-Cześć Ness. - powiedzieli w tym samym czasie, na co się zaśmiałam
-Hej chłopaki.

Bracia dosiedli się do nas. Kieran obok Cattie, bo wiadomo to jest para, a Kit obok mnie. Przez jakiś czas rozmawialiśmy o jakiś bzdetach, ale niestety Kieran musiał zapytać czemu wyszłam wcześniej z imprezy. Ugh. Zapewne to samo pytanie otrzymam od Emily, która powinna wrócić do domu za jakieś kilka godzin.

-Czemu wyszłaś w.. - nie dałam mu dokończyć
-Wcześniej z imprezy ? Wyszłam, bo nie mogłam tam dłużej zostać. - uśmiech, który przez cały czas nie schodził mi z twarzy, w tym momencie znikł
-Coś się stało ? - zapytał Kit
-Tak.
-Ale co ? - dopytywał Kieran
-Opowiem wam, choć Cattie zna już całą historię. Zacznijmy od tego, że się lekko upiłam. Poszłam tańczyć, ale włączyli jakiegoś wolnego smenta, dlatego postanowiłam wrócić do barku. Wtedy... - zacięłam się - Wtedy jakiś chłopak przyparł mnie do ściany i zrobił mi to - odkryłam ukryte przez długie włosy, za siniaczone miejsce
-Malinkę ? - zapytał Kit
-No, a na co ci to wygląda Kit ? - odparł Kieran

Wszyscy podeszli do mnie i mocno przytulili. Tego mi brakowało, choć tak naprawdę nic się takiego nie stało. Przez głupią malinkę uroniłam sporo łez, a tak naprawdę nie musiałam... Nie znamy się długo, ale już wiem, że oni razem z Em to moja rodzina. Wspierają mnie i to jest najważniejsze. Nigdy nie mówię nikomu słów 'Kocham cię', ale ... im mogę... bo na prawdę ich kocham.

-Kocham was wiecie ?
-My ciebie też. - zacieśnili uścisk, po czym go rozluźnili i wrócili na swoje miejsca

Po chwili do mieszkania wszedł roześmiany Dean. Ślicznie się uśmiecha... Ale o czym ja myślę ? Miał długie, szare i obcisłe spodnie. Nie powiem, nogi to on ma chude. Jego tors zakrywała fioletowa bluzka. No może nie do końca zakrywała, bo trochę się osunęła i przez to widać było jego sutka. Ej, ej, ej. Gdzie ja się patrze ? Najbardziej zwróciłam uwagę na jego włosy. Jego grzywka nie stała na sztorc, tak jak zawsze, ale opadała bezwładnie na jego czoło. Wyglądał słodko. Kurde ! Co się ze mną dzieję ?! ... Wracając do sytuacji... Blondyn nie wszedł sam, tylko z kimś. A dokładniej z dziewczyną. Cattie mówiła, że znalazł sobie drugą połówkę, która wygląda jak dziwka. No... nie widzę różnicy. Miała szpilki, tak na oko jakieś 12 centymetrów. Krótką spódniczkę, która tak na prawdę prawie nic nie zakrywała, bluzkę na ramiączka, z 'troszkę' przydużym dekoltem. Makijażu sporo nie miała, ale patrząc po ubraniach, na pewno nadawała by się na tą robotę.

-Cześć - powiedział Dean
-Hej - odparła również i jego dziewczyna.

Każdy z nas tylko pokiwał głową w ich kierunku. Dean złapał ją za rękę, po czym szybkim krokiem, niemal że biegiem, poszli po schodach, zapewne do pokoju chłopaka. Czy Dean nie wie, że jeśli dziewczyna ma szpilki, a do tego 12 centymetrowe, nie powinna biegać, bo może się przewrócić i zrobić coś z nogą ? Nie wiele wie o kobiecym świecie.

-Ej to jest ta jego dziewczyna ? - zapytałam
-Tak, nazywa się Aria - odrzekł Kit

Nastąpiła cisza. Nikt z nas nie odezwał się, ani słowem. Chciałam coś powiedzieć o tej Arii, ale wolałam swoją opinię zachować dla siebie.... Teraz, kiedy zobaczyłam Dean'a uśmiechniętego, zadowolonego naszły mi do głowy 2 pytania. Pierwsze to czemu Dean był taki oschły i nie miły pierwszego dnia, gdy tu przyszliśmy ? Natomiast drugie to, czemu powiedział do mnie 'Ślicznie wyglądasz' jeszcze tego samego dnia ? Rozumiem, chłopcy lubią sprawiać komplementy dziewczynom, ale w wypadku Dean'a to było dość dziwnie. Jeszcze rano był źle nastawiony, a kilka godzin później, był radosny i sprawił mi komplement. Coś tu jest nie tak. Może to sprawa Arii. Może pokłócili się, a potem pogodzili... Zresztą nie będę mieszać się w jego prywatne życie. Mam własne... Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym.

*Dean's pow*

Przyszedłem do domu z moją dziewczyną - Arią. Myślałem, że w domu nikogo nie będzie, ale myliłem się. Byli wszyscy, wliczając w to tą seksowną dziewczynę, no jak ona się nazywa ? Vanessa, o właśnie. Gdybym nie miał Arii, z pewnością bym się nią zainteresował, ale mam ją, więc nie mogę podrywać inych dziewczyn... Przynajmniej ona mi zakazała, ale i tak nikt nie może mi niczego zabronić. Robię to co lubię, a w tym wypadku lubię podrywać dziewczyny, sprawiać im komplementy. Lubię jak dziewczyny się za mną uganiają.Fajnie by było, gdyby Ness, się mną zainteresowała, ale niewiem czy by z tego coś wynikło, wspomnę mam już dziewczynę... a w swojej przyszłości miałem.. Policzmy.. jedna, dwie, trzy, cztery... Coś około 10 dziewczyn, w tym większość z nich była tylko na 1,2,3 noce. Nie lubię długich związków. Nie lubię się w nie angażować. Jestem 'sławny'. Może nie aż tak, jak Justin Bieber, ale w jakimś sensie jestem, a raczej jesteśmy. Ja, Kieran, Sean i Kit. Dużo lasek za nami lata, ale większość z nich jest niepełnoletnia. Najczęściej, by poderwać jakąś dziewczynę chodzę do klubów na imprezy. Zdarzyło się, że raz byłem z przyjaciółmi w klubie GOGO. Tam to się działo, ale może powróćmy do teraźniejszości. Przywitałem się ze wszystkimi, po czym złapałem Arię za rękę i poszliśmy szybkim tempem do mnie, na górę. Weszliśmy do mojego pokoju, po czym zamknąłem drzwi.

-To co robimy ? - zapytała Aria, przygryzając swoje pełne usta
-A na co masz ochotę ? - uśmiechnąłem się, po czym zacząłem wolnym krokiem do niej podchodzić
-To co wczoraj?
-Jesteś pewna ? - objąłem ją w talii
-Uhm - przytaknęła

Przyparłem Arię do ściany. Wiem, że to lubi. Przynajmniej nigdy nie narzekała. Zacząłem całować ją po szyi, czasem gryząc delikatnie zębami jej miękką skórę. To był jej czuły punkt. Włożyłem swoje dłonie pod jej bluzkę, po czym zacząłem ją smyrać po plecach, ona zaś swoje ręce zawiesiła na mojej szyi. Chciałem ją dziś trochę pomęczyć, dlatego po chwili zacząłem ja łaskotać.

-Dean ! Przestań ! - zaczęła mnie bić swoimi małymi pięściami
-Nie !

Strasznie się wyrywała, więc postanowiłem położyć ją na łóżku. Teraz leżała w całej okazałości nade mną. Po chwili mocno wpiłem się w jej usta. Odwzajemniała każdy mój ruch. Wtem do pokoju wszedł Sean. Serio ? Akurat teraz ?

-Ej, Dean .. - szybko uniosłem się i stanąłem na równe nogi - Sorry, nie chciałem przeszkadzać. Chciałem tylko powiedzieć, że zamówiliśmy pizze i jak chcecie to zejdźcie - posłał sztuczny uśmiech
-Uhm - przytaknąłem
-To ja już pójdę - wyszedł

Nie chciałem już komentować tego co przed chwilą zrobił. Wszedł do MOJEGO pokoju nawet nie pukajac. Gdybym był sam, to bym zrozumiał, bo każdy z nas zawsze wchodzi do pokoju nie pukając, ale ja byłem z Arią. Mógł się domyślić co robimy. Dobra, mniejsza z tym, dobrze że nie doszło pomiędzy mną, a Arią nie doszło do niczego więcej w tym momencie.

-To ja może już pójdę, kiedy się widzimy znowu ? Może tym razem u mnie. Nikt nam nie przeszkodzi. - wypowiadając te słowa położyła ręce na moim torsie, po czym pocałowała delikatnie w usta - Pa, kotku - odparła idąc w stronę drzwi
-Jasne. Cześć kociaku.- powiedziałem, po czym opuściła pomieszczenie

Przeczesałem palcami swoje włosy, po czym opuściłem pokój. Zszedłem po schodach do salonu, gdzie zapewne siedzieli wszyscy. Nie myliłem się. Usiadłem na wolnym miejscu, obok Phoebe. Akurat na przeciwko Vanessy. Hmm. Chciałbym ją do siebie przekonać. Lubię jak dziewczyna się za mną ugania, lecz ona nie jest typem laski, która biega za chłopakiem prosząc o chodzenie. Ona jest taka.... niewinna ? Tak to dobre określenie. Szczerze, wolę niewinne dziewczyny. Coś mnie w nich kręci. Można zrobić z nimi co się tylko chce.

*Vanessa's pow*

Rozmawiałam z Kit'em, gdyż nagle w salonie pojawił się Dean. Usiadł na przeciwko mnie. Od razu rzucając swoje spojrzenie na mnie. Co on tak się na mnie patrzy ? Nie ma lepszych widoków ? Szczerze, nie lubię gdy ktoś się na mnie gapi. Trochę mnie to rozprasza, a szczególnie wtedy, gdy prowadzę z kimś rozmowę.
Miałam już wracać do domu, ale przyszedł chłopak z zamówioną przez Sean'a pizzą. W sumie nie byłam głodna, więc mogłam już iść.

-Ej, wiecie ja już pójdę. -oznajmiłam
-Czemu ? Nie idź jeszcze - odparła Phoebe
-Bo Emily będzie o 19, a poza tym nie chcę wam przeszkadzać.
-Nie przeszkadzasz przecież - powiedział Kieran
-Już dobra - uśmiechnęłam się - pójdę już. Cześć !
-Cześć ! - powiedzieli wszyscy

Wyszłam z domu, po czym zaczęłam kierować się w stronę swojego mieszkania. Robiło się już trochę chłodno. W tym momencie marzyłam, tylko o tym, by być w domu i wypić gorącą herbatę. Niestety czeka mnie jeszcze rozmowa z Emily. O czym ona chce gadać ? O tym, czemu wyszłam wcześniej z imprezy ? Boże. Ile ja mam lat ? 10 ?! Jeżeli ona tak myśli, to lepiej żeby przestała mnie uważać za dziecko, które nie poradzi sobie wrócić same do domu. Niech troszczy się o swoje życie, nie o cudze. Ja nie mieszam się w jej sprawy. Mam je głęboko w dupie. Tak, w dupie. Z zamyśleń wyrwały mnie jakieś dźwięki. Chyba czyjeś kroki. Czyżby ktoś szedł za mną ? Trudno, to również mam głęboko ... gdzieś. Jestem tak zdenerwowana, że nie obchodzi czy ten ktoś mnie śledzi, czy chce mi coś zrobić, czy też to zwykły przechodni. Wyraźnie było słychać, że ten ktoś, zapewne facet, zaczyna przyśpieszać. Normalnie też bym zaczęła iść szybciej, ale w tej chwili jest mi to obojętne. Szczerze, trochę się denerwowałam, ale tak troszkę... No dobra, trochę więcej niż troszkę. Nie było jeszcze ciemno, ale mimo to jestem tutaj sama. Ta dzielnica, nie jest zabardzo zamieszkana. Powinnam być twarda, a nie miękka. Czułam już jego oddech n amojej skórze... tak jakby. Po chwili ktoś złapał mnie za ramię, po czym szybko odwrócił do siebie, jednocześnie trzymając mocno moje nadgarstki, tak że nie mogłam się ruszyć.

-D - Dean ? Przestraszyłeś mnie ! - krzyknęłam na blondyna
-To chyba dobrze. - odparł, po czym przyciągnął mnie do siebie jak najbardziej się da.
-Co ty wyprawiasz ? Puść mnie !

Nie odpowiedział. Jego jedna dłoń powędrowała moje plecy, a druga na moje pośladki. Blondyn cały czas wpatrzony był w moje oczy, w której na pewno byo widać zdezorientowanie i złość.

-Boisz się mnie ? - jego ochrypły głos doprowadził do ciarek, przechodzących po całym moim ciele
-N-Nie. Nie b-boję się ciebie - wyjąkałam

Bałam się ? No pewnie, że się bałam, ale nie chciałam by usłyszał to z moich ust. Co on mi chce zrobić ? I to Dean ?

-Lubię takie jak ty, wiesz ? - zaczął całować mnie po szyi, ae po chwili przestał - Pasuje do ciebie.
-C-co ? - nie miałam pojęcia o co mu chodzi
-Mainka. - znów jego usta znalazły się na mojej skórze
-To ty ją zrobiłeś ?! - stałam się bardziej pewna siebie
-No, a kto inny ? - czułam jego gardłowy śmiech

Odepchnęłam go od siebie, lecz ten po chwili znów mnie złapał i przyciągnął do siebie.

-Czego ode mnie chcesz, Dean ? - spytałam
-Ciebie - uśmiechnął się cwaniacko
-Mnie ?
-Tak ciebie, Vanessa. - puścił moje nadgarstki, po czym zacżełam biec w strone mieszkania, które było już niedaleko.

Co on ode mnie chciał ?! O co mu chodziło, że chce 'Mnie' ? Przecież ma dziewczynę - Arię. Boże. To było coś okropngo. A wiecie co jest najdziwniejsze ? Bałam mu się powiedzieć, że sprawia mnie ból tak trzymając. Tak ból.Trzymał mnie bardzo mocno, w wyniku tego mam teraz ślady na nadgarstkach. Czemu go się bałam. Przecież to mój 'znajomy'. Nic by mi nie mógł zrobić... Chyba. 'Nareszcie w domu', pomyślałam, zmierzając ku drzwiom frontowym mieszkania. Otworzyłam drzwi bez pomocy kluczy, gdyż ku mojemu zdziwieniu były one otwarte.

-Emily ? - powiedziałam wchodząc do mieszkania
-O już jesteś. Gdzie byłaś ?
-U chłopaków, a ty nie miałaś wrócić o 19 ? - zapytałam
-Najwidoczniej wróciłam wcześniej, a teraz siadaj - wskazała palcem na kanapę - Musimy porozmawiać.

'Zaczyna się', pomyślałam. O czym ona chce znowu rozmawiać. Przecież nie ma o czym. Domyślam się, że chodzi o wczorajszą imprezę. Jeju. Co się takiego stało ? Nic ! Czy to jest, aż tak cholernie trudno do zrozumienia, że nie mam 10 lat ?! Mam 18. Jestem pełnoletnia i mogę robic wszystko co tylko mi się chcę. Mogę palić, ćpać, spać z każdym napotkanym na drodze chłopakiem. Moge wszystko. I ona nie ma prawa mi niczego zabronić. To jest moja sprawa i moje życie. Niech się nie interesuje. Niech zajmie się Sean'em, a nie cudzym życiem, ale chyba to drugie sprawie jej większą przyjemność.

-Czemu wyszłaś wcześniej z imprezy, nawet mnie nie informując ? - zapytała stanowczo

Co miałam jej niby odpowiedzieć ? 'Wiesz siostro, Dean zrobił mi malinkę.', przecież tego jej nie powiem. Nie chcę, żeby wzięła Dean'a za jakiegoś .... gwałciciela, czy kogo sobie tam ubzdura. Niby mogłabym jej to powiedzieć, ale wiem że to nie było by dobre rozwiązanie w tej sprawie.

-Źle się poczułam. Myślałam, że zwymiotuje i wyszłam z tego klubu. Nie chciałam tam wracać, wiesz mogłabym kogoś obrzygać - zaśmiałam się cicho
-Mogłaś zadzwonić.
-Nie miałam czym. Zostawiłam IPhon'a w domu.
-Mołaś mnie zawołać jakoś. - odparła
-Boże, nie rozumiesz, że było mi nie dobrze ? Tak, jeszcze bym cię wołala, przekrzykując muzykę. No na pewno ! - podniosłam głos
-A żebyś wiedziała ! Martwiłam się o ciebie, a właściwie martwiliśmy !
-To masz problem, bo tylko ty masz teraz do mnie pretensje o wszystko ! Nie możesz mnie choć raz pocieszyć, powiedzieć czegoś miłego typu 'Nic się nie stało.' albo 'Nie mart się, wszystko się ułoży' ?!
-Och, Vanessa... - na jej twarzy widać było zakłopotanie
-No co ?! Wiesz co ? I dobrze, że mi tak nie mówisz, nie jesteś od tego ! Mama była od tego, a ty nią nie jesteś ! - czułam, że łzy wylecą zaraz z moich oczu
-Vanessa, ja ...
-Nie, nie odzywaj się do mnie !

Pobiegłam do swojego pokoju. Nie miałam ochoty na nią patrzeć. Przez nią przypomniała mi się nasza matka. Nasza kochana mama, która wiedziała jak mnie pocieszyć... Nie mówiła co mam robić, nie krzyczała na mnie... Kochała mnie. Słuchała zawsze, gdy miałam coś do powiedzienia, coś do wyrzucenia z siebie. Byłyśmy najlepszymi przykaciółkami. Nie każda matka ma z córką taki dobry kontakt jaki ja miałam ze swoją. Zmieniłam się. Teraz dopiero to zauważyłam. Zresztą już dawno to spostrzegłam. Palę, ale na szczęście nie często. Tylko wtedy, kiedy mam problemy. Kiedy chcę się komuś wyżalić, a nie mam komu. I chyba to jest dobry moment. Podeszłam do szafy, po czym z szuflady, pełnej bluzek wyjęłam pudełko papierosów Malboro i zapalniczkę.
Wyjęłam z pudełka jednego szluga, po czym schowałam z powrotem do szuflady. Otworzyłam  okno, by po chwili wyjść przez nie na dach. Lubię tam przesiadywać, szczególnie wieczorem. Ostatnio tu nie wychodziłam, bo nie miałam potrzeby. Kiedyś siedziałam tu i patrzyłam w gwiazdy, wtedy zaczynałam płakać, bo tęskniłam za mamą. To było dawno. Pogodziłam się, że mojej rodzicielki już nie ma, więc płaczę coraz rzadziej. Prawie wo gule.  
Usiadłam na dachu, po czym zapaliłam papierosa. Wzięłam go do ust, by po chwili zaciągnąć się dymem. To jest to. To jest to czego potrzebowałam. Nie wiem czemu, ale kiedy palę, odprężam się. Zaciągnęłam się jeszcze raz, po czym zgniotłam papierosa i wróciłam do środka. Zamknęłam okno, po czym położyłam się na łóżku. Zaczęłam wpatrywać się w sufit i rozmyślać nad sensem życia, gdyż niestety po chwili usłyszałam dźwięk przychodzącego SMS-a.



Śpij dobrze kochanie ?! Co on sobie myśli ? I czemu mnie tak nazwał ? Nie jestem jego dziewczyną i nigdy nie będę. Od dzisiejszego incydentu, kiedy sprawił mi ból, trzymając mnie za nadgarstki, zmieniłam o nim zdanie. Nie sądziłam, że Dean może się tak zachowywać. Oglądałam kiedyś ich filmiki, jak się wygłupiają. Dean wyglądał na porządnego chłopaka. No, ale raczej nim teraz nie jest. Zamiast myśleć o blondynie, postanowiłam pójść się przebrać w piżamę. Byłam zmęczona dzisiejszym dniem. Podeszłam do szafy, z której wyjęłam spodenki i jakąś bluzkę. Zdjęłam z siebie ubrania, po czym założyłam na siebie te, które przed chwilą wyciągnęłam. Podeszłam do łóżka, po czym położyłam się na nim. Okryłam się ciepłą kołdrą i zgasiłam lampkę nocną. Mam nadzieję, że jutrzejszy dzień będzie lepszy.





__________________________________________________________________________

Jest i rozdział czwarty :)) Jeżeli będą 2 komentarze pod rozdziałem, dodam później jeszcze jeden :)) Mam nadzieję, że wam się podoba :) Jeżeli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, napiszcie w komentarzu swoją nazwę na Twitterze. A dodałam piosenkę na bloga, wolicie, żeby jej nie było, czy żeby była ? Napiszcie !

                                                     Czytasz = Komentujesz
                           2 Komentarze = Next (jeszcze dziś)
                                                   :)

                                                                            ~A

7 komentarzy:

  1. Rozdział ZAJEBISTY! Czekam na następny, a co do piosenki to fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. AA!! moje ulubione opowiadanie o Room 94 EVER! Dawaj nexta!

    OdpowiedzUsuń
  3. omg! zajebisty! czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. cudne *.*
    @Iziulka

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię bardzo tę piosenkę! <3
    A rozdział bardzo fajny, 'niezłego' nam tu Deana zrobiłaś..:P Lecę czytać dalej! ;)

    OdpowiedzUsuń