niedziela, 1 grudnia 2013

Chapter twenty

Proszę o przeczytanie notki pod rozdziałem. Ważne xx
______
Siedziałam na łóżku rozmyślając o tym, co mam powiedzieć Deanowi.  Może w ogóle mu o tym nie mówić. Boję się, że nie jest gotowy, na wieść, że zostanie ojcem. W głowie krążą mi różne pytania. Na przykład, czy ode mnie odejdzie albo może będzie szczęśliwy i będzie razem ze mną wychowywać nasze dziecko. Zauważyłam,  że moje dłonie się lekko spociły. Nie mogę o tym za dużo myśleć.  W ten sposób jeszcze bardziej się denerwuje. Po chwili usłyszałam trzasnięcie drzwi.  Czyżby Dean wrócił ? Moje serce przyspieszyło. Nie powiem mu o tym jak na razie. Wstałam, po czym powolnym krokiem zeszłam na dół. Na kanapie ujrzałam Dean'a przełączającego kanały na pilocie. Znów nie ma nic ciekawego w telewizji... Podeszłam do chłopaka, gdy ten mnie zauważył wstał, przytulił, a także pocałował w policzek. Kocham, gdy mnie całuje.  Czy w usta, czy w szyję, czy też gdziekolwiek indziej. Po prostu to uwielbiam. Po chwili usiadłam razem z nim na kanapie. Objął mnie swoim ręką, za to ja położyłam mu głowę na ramieniu. Czy już tak nigdy nie będzie ? Gdy na świecie pojawi się dziecko... będziemy mieć czas dla siebie ? Będziemy cieszyć się każdą wolną chwilą ? Czy w ogóle będziemy razem ? Dość Vanessa ! Nie możesz tak myśleć.  Mówiła mi podświadomość. Nie mogę wciąż myśleć co się wydarzy gdy... ! Nie mogę... to po prostu źle mnie działa.  Powinnam się cieszyć chwilą... póki jeszcze mogę. Oboje możemy. Zamknęłam swoje powieki.  Byłam zmęczona, a w tamtej chwili brakowało mi tylko snu i obecności ukochanej osoby.
***
~~~~~~~
-Mamo ! Tata mi nie chce dać swojej komórki do pogrania... - marudziła Gemma, ciągając mnie za skrawek mojej różowej sukienki.
-A zasłużyłaś ? Nie zjadłaś obiadu kochanie. Tata jest na ciebie trochę zły - powiedziałam, głaszcząc policzek małej -Idź go przeproś i powiedz, że będziesz zjadać obiady do końca, dobrze skarbie ?
-Tak mamusiu.
Gemma wyszła z kuchni, a ja wzięłam się za dekorowanie deseru - galaretki truskawkowej z bitą śmietaną, a także owocami. Ulubione danie Dean'a, a przy okazji Gemmy. Wychowanie dzieci jest takie trudne i męczące. Trzeba ich pilnować, mówić co jest dobre, a co złe. W młodości nie sądziłam, że to jest takie trudne. W młodości... przecież jestem młoda. Nie mam 35 lat. Mam zaledwie 26 i 7 - mio letnie dziecko. Nagle do pomieszczenia wszedł Dean. Pomimo wielu nie powodzeń i nieprzyjemności jakie zaszły w naszym życiu, nie zostawił mnie. Kocha mnie i razem ze mną wychowuje nasza małą Gemme. Najlepszy mężczyzna na całym świecie.
~~~~~~~
***
Obudził mnie jakiś odgłos. Otworzyłam oczy, po czym wstałam do pozycji siedzącej,  rozkładając się po pomieszczeniu. Zauważyłam blondyna, ,stojącego przy komodzie.
-Przepraszam kochanie -wyszeptał, delikatnie się uśmiechając - śpij dalej.
-Nie jestem już śpiąca. Wiesz... miałam śmieszny sen.
-Jaki ? - usiadł koło mnie, zaczynając wpatrywać mi się w oczy - Chętnie wysłucham.
-Śniło mi się, że mieliśmy dziecko. Dziewczynkę o imieniu Gemma.
-Ładne imię -wtrącił się -Opowiadaj dalej.- zaśmiałam się
-I byliśmy szczęśliwą rodziną...Gemma miała duże oczy, o brązowych tęczówkach, takimi jak ty masz. Miała długie blond włosy. Również po tobie. - uśmiechnęłam się lekko, z odwzajemnieniem.
-Gdybyśmy mieli dziecko, też bym chciał by nazywało się Gemma. -odparł - Coś ci jest ? - zapytał zaniepokojony
-Nie nic mi nie jest. Po prostu myślę jakby to było gdybyśmy na prawdę mieli dziecko... Zostawił byś mnie ? Odszedł byś ?
-Ależ skąd.  Nawet tak nie myśl.  Był bym szczęśliwym chłopakiem i ojcem. Byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na całej kuli ziemskiej.  Nie myśl, że bym odszedł.  Nie potrafił bym.  Miałbym wyrzuty sumienia.
-Na prawdę ? - zapytałam. Chociaż wiem, że by mnie nie zostawił. To jest najważniejsze. Dziecko musi mieć ojca.  - Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham.
-A ty nie wiesz jak bardzo mi na tobie zależy.  Kocham cię i zawsze będę.  Będę zawsze z tobą Vanessa  Zawsze.
-Nawet nie wiesz jak mi ulżyło Dean. Na prawdę.  - powiedziałam lekko się uśmiechając.
Nie mogę uwierzyć, że jestem dla kogoś bardzo ale to bardzo  ważna. Kiedyś nie sądziłam,  że tak będzie. Myślałam,  ze jestem okropną, brzydką dziewczyną, o krzywych nogach i nikt nigdy mnie nie zechce. Myślałam, że nie zajdę w ciążę... że nigdy nie poczuję jak to jest wychowywać własne dziecko.  Myślałam, że nigdy nie za znam smaku prawdziwej miłości, która darzy właśnie mnie i Dean'a. A jednak. Pocałowałam chłopaka delikatnie w czoło,  po czym powiedziałam, że idę na spacer. Muszę się trochę przewietrzyć. Założyłam swoje czerwone vansy na stopy, po czym wyszłam z domu. Letni wiaterek delikatnie rozwiewał moje włosy w różne strony świata. Co chwilkę lekko przymykałam oczy i myślałam o przyjemniejszych rzeczach. Duże jezioro i przyjaciele,  których zostawiłam tam w Weston-Super-Mare. Czy to jest przyjemniejsza myśl ? Nie wydaję mi się.  Znów mi smutno. Na prawdę muszę mieć ciągle zmiany nastrojów ?
***
*Dean's Pow*
Wstałem z kanapy. Musiałem pofatygować się do drzwi frontowych, by je otworzyć. Kogo tutaj niesie ? Na pewno nie Vanesse. Przecież ona ma klucz. Otworzyłem drzwi zauważając jakąś piękną blond dziewczynę. Długie, kręcone włosy rozłożone po obu ramionach i piękny uśmiech sprawiły, że  w
na moich policzkach pojawiły się dołeczki. Zaraz. Czemu ja tak zareagowałem ? Nie powinienem.
-Hej - odparła.  Ma słodki głos.  Jeżeli taki może w ogóle istnieć.
-Cześć.  Kim jesteś ? - zapytałem widząc na jej twarzy zakłopotanie. Tylko dlaczego ?
-Przyjaciółką ... - przerwała.
Po chwili za dziewczyną stanął Luke. Co. Luke ? Tutaj ? To żarty ? Co on tutaj robi i skąd wie, że tutaj dziś będę ? Śledzi mnie czy co ? Nienawidzę skurwysyna za to co stało się tam, na imprezie. Przez niego o mało co straciłem najważniejszą osobę w moim życiu. Wyjechał i nie przeprosił.  A powinien.  Bo wie jaka ona jest dla mnie ważna.  Oddałbym za nią życie. Jest drugą połową mojego serca.
-Siema stary - poklepał mnie w ramię.
-Cześć.  Czego chcesz i skąd wiesz gdzie mieszkam ... - krzyknąłem - gdzie mieszka Vanessa ?
-Ma się sposoby - zaśmiał się,  co sprawiło,  że chciałem go uderzyć. - Nie denerwuj się.  Przyszedłem przeprosić.  I to nie jest zasadzka Dean. 
-Źle usłyszałem ? Luke przyszedł mnie PRZEPROSIĆ -podkreśliłem słowo 'przeprosić'.
-Ech ... tak. Przeprosić we własnej osobie.  Już ? Sztama ?
-Niech ci będzie. A ta dziewczyna to ? - zapytałem spoglądając na blondynkę,  która właśnie przygryzała wargę. Odwróciłem wzrok.  To źle na mnie działa.
-Jest nowa w gangu, do którego już nie należysz.
-Jestem Marina - odparła dziewczyna zabawnie trzepocząc rzęsami.
-Dean. Miło mi.  - A jest miło ?
-Mi również - znów przygryzła wargę. Musi to robić ? Huh ? - Możemy wejść ?
-Chyba tak.  - odparłem niezdecydowany, wiedząc iż Vanessa wróci będzie zaskoczona.
Wszyscy weszliśmy do mieszkania. Marina i Luke usiedli na kanapie, za to ja poszedłem na chwilę na górę,  by zostać przez chwilę sam i przemyśleć czy dobrze zrobiłem wpuszczając ich tutaj. Zresztą nie mam nad czym dumać, bo nie zejdę i ich nie wyproszę. Chociaż takiego skurwiela jak on można tak potraktować... Podszedłem do okna, a następnie przez nie wyjrzałem, by sprawdzić czy Vanessa jeszcze nie wraca. Przeczesałem palcami włosy, a następnie odwróciłem się, chcąc wrócić na dół do 'gości'. Przede mną stała dziewczyna... jak ona... Marina. Położyła swoje dłonie na moim torsie, nie spuszczając wzroku z moich oczu.

-Wyglądasz na fajnego mężczyznę. - odparła, oblizując usta. O co jej chodzi ?
-Taa - mruknąłem, nie wiedząc czy podziękować, czy po prostu to olać.
-Pewnie jesteś też dobry w łóżku. Tak samo jak ... Luke - szepnęła.
-Dość. - popchnąłem ją lekko i poszedłem z powrotem na dół. Co ona sobie wyobrażała mówiąc takie słowa ?

Blondyn siedział na kanapie robiąc coś na swoim iPhonie. Zauważając mnie uśmiechnął się. Nie wiem czy miał jakiś plan wobec mnie, czy po prostu był miłym gościem, który się uśmiechnął. Obstawiam pierwsze. Lecz co mógłby znów planować ? Co prawda przyszedł tu, nawet nie wiem z jakich powodów, zabrał ze sobą jakąś laskę, która chciałaby bym ją przeleciał. No może wygląda to trochę dziwnie. Trochę.

-Luke. Ogarnij tą swoją laskę. Okay ? - powiedziałem miłym tonem.
-Czemu ? - zaśmiał się - Zaproponowała ci seks czy co ? - zaśmiał się głośno. Nienawidzę go takiego. W ogóle go nienawidzę.
-Coś w tym stylu. Vanessa może być tu w każdej chwili. Nie chcę by sobie coś pomyślała, a poza tym już raz ją prawie przez ciebie straciłem.
-Okay, okay. Marina ! - krzyknął. 

Po chwili dziewczyna stała tuż obok mnie. Znów oblizywała wargi, patrząc się na mnie. Niech się popatrzy na Luke'a. 

-Ej, Marina zostań tu. Wrócę do was za 15 minut - powiedział Luke. 
-Z przyjemnością - odparła lekkim głosikiem

Luke wyszedł, a my zostaliśmy sami. 

*Vanessa's Pow*

Po 30 minutowym spacerze postanowiłam wrócić do domu. Mimo, że chodziłam po mieście krótko, to i tak bolą mnie nogi. Gdy doszłam do mieszkania otworzyłam drzwi. Wyjęłam iPhona z kieszeni i położyłam go na stoliku w przedpokoju. Zdjęłam Vans'y i poszłam na górę. Wszystkiego czego teraz pragnę to spokój, cisza i długa kąpiel w ciepłej wodzie. Mam ochotę zapomnieć o wszystkim i dać się ponieść rozkoszy. Weszłam do pokoju, ale to co tak ujrzałam nie było przyjemne. Natychmiast wybiegłam z pomieszczenia zalewając się łzami.

_____________________________________________________

Heyhey ! Przepraszam was za moją nieobecność. Za to, że bardzo długo nie dodawałam rozdziału, ale opuściła mnie wena. Zatrzymałam się w miejscu i nie mogłam napisać, ani jednego zdania :( Nienawidzę kiedy tak się ze mną dzieję. Wiem, że wtedy was olewam. Zapewne niektóre osoby bardzo wyczekują na kolejny rozdział, a kiedy jest już termin, jego nie ma. Ugh. Przepraszam was jeszcze raz. Ale za kilka rozdziałów skończę to opowiadanie i wezmę się za drugie. Mam nadzieję, że chociaż kilka osób nadal jest ze mną i z tym opowiadaniem...  Że nadal kilka osób czyta to beznadziejne opowiadanie. Kocham was i jeszcze raz bardzo przepraszam. Much love xx + Jak już zapewne zauważyliście szablon się kompletnie zepsuł. Gify również. Nie wiem jak do tego doszło, ale trudno :( Niedługo powinien być nowy szablon, któy wam się spodoba. xx


***

Jeżeli ktoś to przeczytał, to proszę o pozostawienie komentarza. To dla mnie wiele znaczy, a chcę wiedzieć czy ktoś tu jeszcze jest, pomimo mojej nieobecności (: xx


11 komentarzy:

  1. Asiuuuuu!!! Słońce jesteś tak utalentowana że jej! brak mi słów! czekałam długo na rozdział, ale jeżeli byłaby potrzeba czekałabym dłużej! Czekam na kolejny!! :D Ania :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rodział,czyli jak zawsze <33 czekam na nastepny xx

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu kolejny rozdział, nawet nie wiesz jak się cieszę xD uwielbiam to opowiadanie, szkoda, że już kończysz, ale na pewno będę czytać kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę się naczekaliśmy, ale to nic : ) Skąd wzięło Ci się akurat imię Gemma, jeśli mogę wiedzieć? I taki mały paradoks: Dean jest naturalnym brunetem ; ) Pomimo tego i kilku błędów- jest okej! Czekam na kolejną część. Szkoda, że chcesz kończyć : ( Mam nadzieję, że kolejne opowiadanie również będzie o Deanie. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gemma ?
      Nie wiem, jakoś tak mnie naszło ;))
      +
      Wiem, że jest naturalnym brunetem.

      Usuń
  5. Niesamowity rozdział, jak zawsze <3
    czekam na następny xx
    @Karu_xxx

    OdpowiedzUsuń
  6. boski już niemogę doczekać się kolejnego xx.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nom ciekawie znów się dzieje. :)
    Czekam na następny. :)
    @xoliwiaaax

    OdpowiedzUsuń
  8. Znam to, gdy brak weny i stoi się w jednym miejscu. Moje opowiadanie z Kitem jest cały czas w jednym miejscu od ponad miesiąca.
    Podoba mi się :D

    OdpowiedzUsuń
  9. super <3 czekam do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem tutaj wciąż! I to nic, że szablon ci się zepsuł, tekst jest najważniejszy :)

    OdpowiedzUsuń