wtorek, 17 grudnia 2013

Chapter Twenty One

Deszcz moczył moje ubranie. Nie przejmowałam się czy ludzie przechodzący koło mnie myślą, że jestem jakaś biedna. Kompletnie mnie to nie interesowało, a szczególnie w tej chwili. Czułam się zdradzona, nie kochana. Czułam się jak szmata, którą każdy może rzucać gdzie tylko chcę i robić z nią to co chce. Czułam się samotna, a moje serce prawdę mówiąc rozpadło się na malutkie kawałeczki. Nie wiem czy dam radę je pozbierać...

~~
-Ness ! Obudź się, proszę - czułam jak ktoś potrząsa moim ciałem
-Rose ? - otworzyłam oczy natychmiastowo czując ból w brzuchu
-Tak. Jezu dziewczyno. Coś ty robiła tak późno na dworze ? Padał deszcz ! Cała przemokłaś i... i - przerwałam jej, wiedząc, że w każdej chwili może się rozpłakać. Za bardzo mnie kocha.
-Wiem, wiem. Mogłabym umrzeć. - zaśmiałam się
-Nie ! Mogłabyś zachorować. I w ogóle mogło ci się coś złego stać. Wiesz, że o tej porze nie jest tu najbezpieczniej - przytuliła mnie, co odwzajemniłam.
-Rozumiem. Dziękuję, że się mną opiekujesz. A ty co robiłaś o tamtej porze, że mnie spotkałaś ? Hmm ?
-Spacerowałam. Wiesz, że lubię się często przewietrzać. - uśmiechnęła się. Tak, to jest prawda.  - Prześpij się, a przynajmniej poleż.
-Rose, przecież spałam przed chwilą - zaśmiałam się. Czasem zachowuje się jak moja mama.
-Okay. To poleż, a ja idę do sklepu. Potrzebujesz czegoś ? - zapytała
-Nie - posłałam dziewczynie przyjazny uśmiech - Niedługo i tak idę do domu. Nie przejmuj się mną.
-Ness ....
-Rose, idź już - zaśmiałam się

Dziewczyna wyszła. Słysząc trzaśnięcie drzwi byłam pewna, że jestem sama w domu. To dobrze, czy źle ? Z jednej strony dobrze, bo mogę się pomyśleć spokojnie i nie opowiadać Rose o wszystkim co mi się przydarzyło, ale z drugiej strony źle, ponieważ wracam myślami do wczoraj. Widzę przed oczami ten nieprzyjemny widok i czuję, jak coś kuje mnie w serce. Tak strasznie boli. Zdrada. Bo całowanie się z dziewczyną na łóżku, prawie bez ubrań to coś w tym stylu, prawda ? Ugh. Mogłam wrócić później do domu. Nie widziałabym tego wszystkiego ... choć, może między nimi zaszło by coś więcej... Mogłam w ogóle nie wychodzić z tego pieprzonego mieszkania ! Krzyczałam w myślach. Mój chłopak mnie zdradził, helow. To mnie przerasta. Mam coraz więcej na głowie. Niedługo po prostu nie wyrobię i będzie ze mną bardzo źle, a jedyna osoba, która trzyma mnie przy życiu, nie wliczając w to Rose to Dean. Tym razem mu tak szybko nie wybaczę...

***
*Dean's Pow*

Cała noc nieprzespana. Dlaczego ? Vanessa nie wróciła do domu, aż do tej pory... Strasznie się denerwuje, gdyż wiem, że mnie kocha i to co zobaczyła .. ech.. mogła źle o mnie pomyśleć. Nie zdradziłem jej, nie miałem takiego zamiaru. Kurwa. Mówię jak gówniarz, którym możliwe, że jestem. A jestem ? Nieważne. Ważne teraz jest tylko to, by z Vanessą było wszystko w porządku. Kto wie, a może ją ktoś .... zgwałcił, pobił ? Nie wybaczyłbym sobie tego. Ona jest dla mnie tym, co najlepsze w życiu mi się trafiło. Jest moim powietrzem. Bez niej moje życie nie miało by najmniejszego sensu. Założyłem buty na stopy, po czym wyszedłem przed dom. Zacząłem myśleć, gdzie lub, w którą stronę mogła pójść dziewczyna. Nie poszłaby do baru, na dyskotekę ... w tym stanie ? Co ja w ogóle gadam. Po chwili zastanowienia się, pomyślałem, że najlepszym miejscem, gdzie Vanessa mogłaby pójść to dom Rose. Tylko teraz, gdzie ona mieszka... Kurwa. Znów jest jakiś problem.

***

Robiło się już ciemno. Nogi zaczęły mnie boleć, od tych kilku godzin nieustannego chodzenia. Nie wiem gdzie mam jej szukać. Może praktycznie być w każdym miejscu. Może właśnie teraz wróciła do domu, albo odwrotnie... siedzi na ulicy. Co ja narobiłem. Po chwili po drugiej stronie ulicy zobaczyłem podobną do Rose postać, lecz gdy odwróciła się w moją stronę, mogłem spokojnie oznajmić, że to jest ona. Chwilę później za nią stanęła Vanessa, którą poznałem bez problemu. Wyglądała inaczej. Na jej twarzy nie było widać rumieńców... pięknego uśmiechu. Była dosłownie blada i przygnębiona. Zacząłem iść w ich stronę, lecz te uciekły z powrotem do mieszkania. Nim zdążyłem dobiec do drzwi, dziewczyna zamknęła je przede mną. Nic nie mogłem zrobić. Co ? Walić w nie i czekać, aż mi otworzy lub najgorsze, zadzwoni po policję ? Nie. Oparłem się o drewnianą powłokę, by następnie zsunąć się po niej w dół, siadając na schodkach. Życie jest na prawdę bardzo trudne. Czemu nie da się na spokojnie wytłumaczyć dziewczynie, że to było nie porozumienie ? Wszystkie są takie same... chociaż nie powinienem porównywać Vanessy do innych. Ona jest jedyna w swoim rodzaju. Wyjąłem iPhon'a, by po chwili czekać, aż Vanessa odbierze.  Cholera, ma rozładowaną komórkę. Co ja mam teraz zrobić ? Zraniłem ją po raz kolejny. Po raz kolejny zawiodłem i ją i samego siebie. Jestem dupkiem, palantem, skurwysynem ... jestem najgorszym kolesiem, jakiego na swojej drodze mogła poznać Vanessa. Ona na mnie nie zasługuje. Przeze mnie czuje się zraniona, zdradzona. Płacze. Poczułem jak słona kropelka spływa po moim rozgrzanym policzku. Czyżbym teraz ja płakał ? Schowałem twarz w dłonie. Następne krople zaczęły powoli spływać po mojej skórze. Kocham ją całym sercem i pozwoliłem sobie, ją stracić. Jestem cholernym dupkiem ! Krzyknąłem to na głos, mając w dupie co pomyślą sąsiedzi. Nie miałem siły ... rozpłakałem się. Co chwilę wycierałem dłonią oczy, by móc zobaczyć świat. Słona ciecz zasłaniała mi wszystko. Nic nie widziałem. Zamknąłem oczy i płakałem. Ona nie zasługuje na takie życie, a ja nie zasługuje na nią. Wstałem, po czym ponownie wytarłem oczy. Wziąłem głęboki oddech, co miało mi pomóc w rozluźnieniu się. Odwróciłem się twarzą do drzwi, a następnie walnąłem dwa razy w drewnianą powłokę. Krzyknąłem dosyć głośno imię mojej ukochanej z nadzieją, że usłyszy. Na nic. Szepnąłem 'przepraszam', a po chwili odszedłem od drzwi.
Idąc chodnikiem znów po polikach zaczęły spływać mi łzy. Miłość jest okrutna, a zarazem piękna. Dzięki Vanessie stałem się innym człowiekiem. Zacząłem inaczej patrzeć na świat. Zmieniłem się, dla niej. Jest moją gwiazdką na niebie. Jako jedyna z wielu moich dziewczyn zakochała się we mnie tak na prawdę. Pokochała mnie całym swoim sercem, tak ja ją... Mam nadzieję, że tak będzie lepiej. "Kocham cię na zawsze Vanessa ..." powiedziałem wchodząc pod rozpędzony samochód.


*Rose's Pow*

Cały czas wyglądałam przez okno i obserwowałam Dean'a. Na prawdę mi go szkoda. Widać, że Vanessa bardzo dużo dla niego znaczy, a ona nie dała mu nawet wyjaśnić .... Nie chcę się wtrącać w nie swoje sprawy... Ale muszę przekonać Vanesse... musi mu dać kolejną szansę. Może i Vanessa przez niego cierpi, ale też nie może bez niego żyć. Kochają się wzajemnie jak diabli. Spojrzałam jeszcze raz na chłopaka, widząc, że idzie chodnikiem, a następnie skręca w prawo na ulicę. Co on robi ? Chwilę później zauważyłam samochód. Wybiegłam szybko z domu, a w moich oczach zaczęły pojawiać się łzy.

-Dean ! - wrzasnęłam. - Deeeeaaaan !

*Vanessa's Pow*

Wybiegłam zaraz po Rose. Czemu to zrobiła ? Zauważyła coś ? Wychodząc na dwór zobaczyłam tylko czerwony samochód, leżącego Dean'a na ulicy i kucającą na chodniku Rose. Kiedy zorientowałam się co się stało, zaczęłam krzyczeć. Pobiegłam do chłopaka, ujmując go za szyję, a następnie lekko podnosząc głowę. Nadal krzyczałam. Ludzie zaczęli się gromadzić. Auta stawały. Wszyscy dzwonili po różne pomoce. Kurwa czemu to się dzieję. Nagle ktoś mocno mnie złapał, odsuwając od Dean'a. Szarpałam się. Chciałam być przy nim. Tak bardzo go teraz potrzebowałam.

-Nie ! Zostawcie mnie ! - płakałam - Zostawcie....
-Poczekaj tu słońce - powiedziała do mnie kobieta, najwyraźniej lekarz
-Uratujcie go ! Proszę ! - krzyczałam - To mój chłopak ! Uratujcie go ! Błagam was - schowałam twarz w dłonie

_________________________________________

Heyhey :( Rozdział nie za wesoły, co ? Nie rozpiszę się tutaj. Chcę was ( jak zawsze :( ) przeprosić za czekanie na rozdział. Napiszcie co czuliście czytając go. To dla mnie ważne. Much love xx 

                                                     Czytasz = Komentarz

9 komentarzy:

  1. Popłakałam się :c
    czekam na następny!! <3
    @Karu_xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy czytałam moment, w którym Dean płakał pod drzwiami Rose, nie ukrywam, że zrobiło mi się smutno. Tak bardzo było mi go szkoda. Gdy on wpadł pod ten samochód, myślałam, że się rozpłaczę... Mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy i Dean będzie żył.
    Pisz dalej, życzę duuużo weny ♥
    @pizzafordean

    OdpowiedzUsuń
  3. Plakałam, aż dwa razy... Czekam na kolejny... Nie przestawaj pisać. xx


    @VeronicaLemonx

    OdpowiedzUsuń
  4. popłakałam się jak to czytałam :'c pisz dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Udowodniłaś mi pewną rzecz, dziękuję : ) Czekam na kolejną część, mam nadzieję że troszkę dłuższą, ale rownie ciekawą :) no i piszesz coraz lepiej, to widać! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie mam pomysłu na komentarz, ale czytam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Cytajac tego bloga orzezywam to ci piszesz sama soba.masz talent ! Z niecirpliwoscia czekam na kolejny rozdzial x

    OdpowiedzUsuń
  8. Popłakałam sie ;c
    Jejuu *.* jest cudowny xd <3
    Czekam na następny kochanie <3

    OdpowiedzUsuń