-O już wstałaś - powiedział. Jego głos przyprawił mnie o ciarki. Te jego wczorajsze jęki... jego przyśpieszony oddech. Oh god.
-Cześć - uśmiechnęłam się lekko.
-Jak się spało ? - zapytał wpatrując się w moje oczy. Czemu on musi tak na mnie działać ? Znów mam ciarki - Wszystko w porządku ? Wiesz... po wczorajszym - zarumieniłam się
-W porządku - odparłam
-To dobrze - przytulił mnie od tyłu i zaczął całować mnie delikatnie w szyję - Byłaś świetna kochanie.
-Dziękuję - Czy to nie zabrzmiało dziwnie ? - Ty też - Jestem głupia. Powiedziałam właśnie, że był dobry w łóżku. Vanessa !
-Również dziękuję - zaśmiał się gardłowo. Spowodował tym, że poczułam się na prawdę głupio -Wiesz co ? Chciałbym jeszcze raz poczuć jak twoje ściany zaciskają się wokół mnie. Chciałbym cię znów poczuć, Vanessa.
***
Leżałam na łóżku sama wpatrując się w sufit. Z mojej i Dean'a porannej rozmowy nic nie wynikło. Nie robiliśmy nic... takiego. Powiem szczerze, że nie miałam ochoty. Nagle złapał mnie zły humor. Dean wyszedł z domu, a ja zostałam sama i leżę sobie teraz właśnie na łóżku. Myślałam o tym co przeżyłam z Dean'em zeszłej nocy. Może to dziwne... ale nie przypominam sobie, by Dean założył prezerwatywę. Nie, że ciągle patrzyłam się w jego dolną część ciała, ale na prawdę nie pamiętam, by to zrobił. Zapomniał ? Zrobił to specjalnie ? Do głowy przychodzą mi różne scenariusze. A co jak jestem w ciąży ? Boże. Nie, tylko nie to. W przyszłości ? Owszem, mogę mieć nawet piątkę. Ale teraz ? Żadnego. Mam 19 lat. Znam osoby, które zaszły w ciążę już w wieku 14 lat, albo w wieku 40. Ja nie jestem na to gotowa. Emily. Jest z Sean'en od ... 5 lat. Nie wiem czy uprawiali seks, czy nie... ale nie mają dziecka ! A ja jestem z Dean'em... krótko i już mamy mieć dzidziusia ? Nie wyobrażam sobie tego, za to wyobrażam sobie minę Emily i reszty... Chociaż zaraz, zaraz. Ja tu myślę, co zrobię jak urodzę dziecko, ale nawet nie wiem, czy jestem w ciąży. Narazie nie będe o niczym powiadamiać Dean'a. Pójdę, kupię test w aptece, potem go zrobię i dopiero się dowiem. Boję się, że nie poradzę sobie, kiedy spojrzę na ten cholerny test i będą dwie kreski. Zadzwonię do Cattie. Kurwa. Przecież ona jest ze wszystkimi, tam nad jeziorem, w domku chłopaków.... Oh shit ! Muszę poradzić sobie sama. Będzie trudno. Muszę... Chociaż chwila. Mam jeszcze Rose. Kurwa, znów o niej zapomniałam... Niech to szlag. Kocham ją, ale dlaczego jestem tak głupia, że nie zwróciłam uwagi, że Dean mi ją 'przysłonił' ? Szybko wykonałam połączenie, któe odebrała po 4 sygnałach.
-Cześć Vanessa... - odparła. Czy ona jest na mnie zła ? Oby nie, proszę.
-Cześć Rose. Na początku... Przepraszam. Przepraszam cię.
-A-ale za co ? Nie rozumiem.
-Za wszystko. Posłuchaj mam bardzo.. chyba ... poważną sytuację. Mogłabyś przyjść do mnie ? Proszę, Rose... - powiedziałam
-Nie wydzwaniasz od tylu tygodni, a teraz chcesz bym ci pomogła ? - lekko podniosła głos. Tylko nie to.
-Wiem, wiem. Przepraszam cię, że o tobie... zapomniałam. Ale proszę cię. Przyjdź, to naprawdę poważna sytuacja.
-Dobrze. Będę za 5 minut. A tak poza tym to się stęskniłam.
-Ja też - zaśmiałam się - Czekam.
Rozłączyłam się.
Tak jak powiedziała, była u mnie w domu za 5 minut. Zawsze taka była. Punktualna. Kiedy ją zobaczyłam, coś we mnie pękło. Od dzieciństwa jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami...może nawet byłyśmy. Nie chcę znów obwiniać Dean'a, ale to w części przez niego o niej zapomniałam. Zresztą... Mocno przytuliłam dziewczynę, zaciągając się jej kokosowymi perfumami. Uwielbiam je. Od czasów dzieciństwa kocha kokosy, a teraz doszło do tego, że nosi bluzki z nimi. Zaprowadziłam ją do swojego pokoju, prosząc, aby usiadła na łóżku i mnie dokładnie wysłuchała. Muszę je powiedzieć, że uprawiałam seks... to nie jest proste, ale czasem trzeba się przełamać. Gorsze będzie powiedzenie jej, że mogę być w ciąży.
-A więc... wczoraj. Ja... Dean... - Nie mogłam z siebie tego wydusić.
-Ty i Dean, co ? - uśmiechnęła się delikatnie, dodając mi otuchy
-Uprawialiśmy seks. - Połowa sukcesu za mną. Teraz tylko powiedzieć jej o teście.
-Wow. Nie sądziłam, że zrobisz to przed ślubem ! Kiedyś przynajmniej tak mówiłaś. - Faktycznie, tak mówiłam..
-I ... chyba mogę być w ciąży.
-Wiem. Ale to stało się tak szybko, że nawet się nie spostrzegłam, że nie założył. Zawiodłaś się na mnie ?
-Wciąż mam nadzieję, że nie zostaniesz mamą. A nawet jeśli tak się stanie, to będę ci pomagać. Jesteśmy jak siostry. Kocham cię. A co do zawiedzenia się na tobie, to nie. Nie zawiodłam się na tobie. Robisz to co uważasz za rozsądne. - powiedziała
-Też cię kocham. Mam pytanie. Mogłabyś pójść ze mną do sklepu po test ? - zapytałam, z nadzieją, że nie domówi
-Oczywiście, że tak. Mogę go nawet za ciebie kupić, skoro czujesz się trochę dziwnie - uśmiechnęła się
-Było by fajnie. - odwzajemniłam gest
-To chodźmy - odparła, na co przytaknęłam
Założyłam na stopy swoje czerwone Vans'y, a po chwili zamykałam za nami drzwi frontowe. Ruszyłyśmy w drogę do pobliskiej apteki. Max. 2 kilometry. Kiedy doszliśmy do apteki, Rose weszła do środka, a ja postanowiłam poczekać na nią na dworze. Denerwowałam się i to strasznie. Nie chcę zostać matką w takim wieku. Wszystko jeszcze przede mną. Co prawda wiem, że Dean to ten jedyny, ale jestem za młoda. Gdyby moja mam żyła, wywaliła by mnie z domu, pomimo tego, że mnie bardzo kochała. Zrobiła by mi ogromną awanturę. Ona zaszła w ciąże, gdy skończyła 30 lat. Nigdy nie paliła, nie piła za wiele. W porównaniu do mnie, to była kobieta bez żadnych wad. Po kilku minutach Rose wyszła z apteki. Powiedziała, że test da mi jak wrócimy z powrotem do mieszkania.
***
-Trzymaj - dała mi test do ręki - Ja muszę już iść, a i pamiętaj. Test masz zrobić od razu po przebudzeniu się rano - powiedziała
-Tak, wiem - uśmiechnęłam się lekko
-Nie martw się. Zadzwoń do mnie, kiedy go zrobisz - odwzajemniła gest - Będziesz cudowną mamą - wyszła z domu
Po jej słowach przez moje ciało przeszły ciarki. 'Będziesz cudowną mamą' - to zdanie zaczęło bezustannie krążyć po mojej głowie. Nie mogę uwierzyć, że nią będę. Oczywiście to jeszcze nie jest pewne, ale tak czy inaczej, trochę dziwnie się z tym czuję. Nagle usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Zeszłam po cichu na dół, rozglądając się po kuchni i salonie. To był Dean. Położył się na kanapie. Był zmęczony, albo zdenerwowany... może smutny.Obstawiam tą ostatnią wersję, gdyż dziś rano trochę mu nagadałam, że jest napalony etc. Nie powinnam, ale jak już wspominałam, nie miałam za dobrego humoru. Coś mnie ugryzło i tak wyszło, że się pokłóciliśmy, a on wyszedł z domu. To nie była poważna kłótnia, ale zawsze jakaś. Podeszłam powoli do kanapy, siadając na jej brzegu.
-Przepraszam - szepnął chłopak. On ciągle mnie przeprasza... To ja go powinnam przeprosić, a nie on mnie.
-Nie przepraszaj. Ciągle mówisz to słowo. To ja przepraszam. Po prostu rano miałam zły humor. Wiesz jakie są dziewczyny, ciągle coś je denerwuje - zaśmiałam się
-Fakt - uśmiechnął się - Chyba się trochę zdrzemnę, nie przeszkadza ci to ?
-Nie skąd. A nie wolisz w łóżku ? Tu jest trochę nie wygodnie - zaśmiałam się
-Nie - ponownie się uśmiechnął
-Skoro tak, to dobranoc - odwzajemniłam gest - Ja idę na górę, by ci nie przeszkadzać.
-Nie przeszkadzasz - ziewnął, zamykając oczy
Bez słowa poszłam do swojej sypialni. Zamknęłam drzwi, po czym położyłam się na łóżku. Może też powinnam się trochę przespać. Jestem zmęczona, a zarazem trochę spięta, tym, że może będę nosić w swoich brzuchu dziecko. Anyway. Przykryłam się do połowy kołdrą, zamknęłam oczy i czekałam na sen.
***
Obudziłam się. Przetarłam oczy, a następnie sięgnęłam po iPhon'a, by sprawdzić, która godzina. Nie żeby coś, ale jest już kilka minut po 8 rano. Na prawdę spałam całą noc i połowę tamtego dnia ? Byłam chyba bardzo zmęczona. Nagle przypomniałam sobie, że muszę test robi się rano. Zrobić go ? Powinnam. Nie chcę się dłużej denerwować, chcę już znać prawdę. Wyjęłam test z małej szufladki w komodzie i poszłam do łazienki. Usiadłam na toalecie, a po chwili włożyłam test między nogi. Kilka chwil później wiedziałam czy jestem w ciąży. Wiecie, czy nie ? To ja wam powiem. Będę mamą. Tak kurwa będę młodą mamą. Natychmiast kilka łez spłynęło mi po poliku. Starsze dziewczyny, zapewne skakały by z radości, że będą miały dziecko. Czemu ze mną tak nie jest ? To nawet chyba nie jest już sprawa mojego wieku, a raczej tego, że jestem nie doświadczona i nie umiem opiekować się dziećmi. Przecież ja nie mam pracy. Jak niby będę zarabiać na dziecko ? Owszem jest Dean. Gra w zespole. Ale ostatnio nie grają żadnych koncertów. Zrobili sobie wolne. Dobrze, że urodzę dopiero za 9 miesięcy, a w międzyczasie na pewno będą mieli już zaliczonych z 50 występów. A tak poza tym, to jak ja mam powiedzieć Dean'owi, że zostanie ojcem ? Boję się, że gdy mu to powiem, zostawi mnie. Jest wiele takich przypadków, w których chłopach mówi, że nie opuści dziewczyny, aż do śmierci, a tymczasem dowiaduje się, że będzie ojcem i znika z jej życia na zawsze. Nie płaci alimentów i takie tak. Nie chcę tego w swoim związku. Nie chcę. Chcę mieć kochająca się rodzinę. Chcę byś szczęśliwa. Wiem, że Dean taki nie jest, ale kto to może wiedzieć ?
Zadzwoniłam do Rose. Od razu odebrała.
-No i jak ? - zapytała
-Będę mamą.
-Oh... ale za to cudowną mamą. Proszę, nie martw się tym. Wszystko się ułoży. Możesz jeszcze usunąć ciążę, ale wątpię, że to zrobisz.
-Bo nie zrobię. Nie uśmiercę własnego dziecka - powiedziałam
-Żałujesz ?
-Nie - odparłam, a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Westchnęła.
-Mam nadzieję, ze Dean będzie wspaniałym ojcem. Kocham cię.
-Też cię kocham.
-Powiedziałaś już mu ? - zapytała. Właśnie.... jak ja mu to powiem....
-N-nie. Na razie o niczym mu nie powiem.
-Okay. Pamiętaj. Będę cię zawsze wspierać, kochać i pomagać. - odparła, a ja się uśmiechnęłam. Za to właśnie ją kocham. I zawsze będę.
________________________________________________
HeyHey :)) Jak wam się podoba ? Przepraszam, że dodaje rozdziały średnio co 9 dni, ale nie mam czasu. :(( Uwierzcie, a poza tym miałam ostatnio wywiadówkę... Uh oh. No nic. Much love xx
Czytasz = Komentujesz